Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było EURO i minęło

rezerwowy pafka
EURO skończyło się w niedzielę
EURO skończyło się w niedzielę Paweł Łacheta
Piękną imprezę mieliśmy w Polsce. Nie ma co kryć. EURO dostarczyło nam tak potrzebnych każdemu: wielkiego uniesienia, spontanicznej radości i narodowej dumy. Polska przez te tygodnie bawiła się świetnie, a z nią cała Europa.

My, łodzianie, jak zwykle znaleźliśmy się na marginesie tych wyjątkowych historycznych wydarzeń. Mogliśmy boleśnie odczuć, że jesteśmy nikogo nie obchodzącą prowincją. Nie ze swojej winy, tylko z winy beznadziejnie rzadzacych miastem polityków. Oni zepchnęli nas na margines i żadne alibi w postaci strefy kibica w Manufakturze czy imprezy zwanej Miastem Kobiet tego nie zmieni. Prawdziwe zycie było w tych dniach gdzie indziej, co zawdzięczamy "dalekowzrocznej´" polityce trójcy rządzącej kiedyś Łodzią: Kropiwnicki - Tomaszewski - Nowicki.
To ona uznała, że starania o EURO nie są warte zachodu, bo to impreza, jak każda inna. Ważniejsza była budowa wielkiej hali, w której można rozgrywać pasjonujące cały świat, dające milionową oglądalność, mistrzostwa Europy w... kolarstwie torowym. Efekt jest taki, że mamy halę, czasami zwaną bunkrem przeciwatomowym, mieszczącą się obok jeszcze lepiej rozpoznawalnego Estadio da Gruz. O kumulującym milionowe straty torze kolarskim (patrz, co dzieje się w Pruszkowie) nikt nie chce słyszeć, podobnie jak o politykach, którzy postawili na wyjątkowo złego konia. Nadal jednak uważam, że tych ostatnich warto byłoby rozliczyć i poznać motywy ich działań.
EURO skończyło się w niedzielę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany