Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowlani nie wiedzą, gdzie będą grać

(pas)
Rozmowa z Krzysztofem Serafinem - wiceprezesem spółki Budowlani SA, prowadzącej ligową drużynę rugby, walczącą o mistrzostwo Polski.

Wiceprezes Budowlani SA Krzysztof Serafin
Czy spółka Budowlani jest na stopie wojennej z klubem Budowlani?
Krzysztof Serafin: - O żadnym konflikcie nie ma mowy. Wybraliśmy drogę, po której zamierzamy dalej iść i są tego określone konsekwencje. Uznaliśmy, przejmując drużynę seniorów, że trzeba coś zmienić. Żeby zrobić krok do przodu, musimy dysponować zdecydownie lepszą bazą. Niestety, obiekt przy ul. Górniczej nie spełnia takich wymogów.
Teraz waszą bazą jest SMS.
- To jest obiekt, z którego korzystaliśmy już wielokrotnie. I za to jesteśmy wdzięczni dyrekcji szkoły, bo to jedno z nielicznych miejsc w Łodzi, gdzie baza treningowa po prostu jest. Mamy też grupy młodzieżowe funkcjonujące w ramach szkoły. Dzięki SMS możemy się rozwijać.
A co będzie z ligowymi meczami?
- To rzeczywiście jest na dziś problemem. Nie wiem, gdzie będziemy wiosną rozgrywać swoje mecze. Chcielibyśmy bardzo na stadionie przy ul. Górniczej, ale nie jest pewne, czy dostanie on zgodę na organizowanie imprez masowych. Rozpadająca się i obsuwająca trybuna nie daje gwarancji bezpieczeństwa ani dla kibiców, ani dla ekip telewizyjnych.
W mieście mówi się coraz głośniej, że powstanie drugi klub Budowlani, który oprze swoją kadrę na młodych zawodnikach, których nie przekaże do waszej spółki.
- Nie chcę się wypowiadać o planach klubu Budowlani, bo ich nie znam, ale wydaje mi się, że jest to droga prowadząca do nikąd. Stworzenie trzydziestoosobowej ligowej kadry jest wyjątkowym wyzwaniem. Na dodatek ona powinna gwarantować odpowiednio wysoki poziom gry. Na dziś nie jest to w Łodzi możliwe. Lepiej patrzeć na Budowlanych jako na jedność. Młodzież pracuje w klubie, a potem walczy o dorosłe medale w zespole stworzonym przez spółkę. To naturalny proces.
Czy dogadaliście się z zawodnikami ligowej drużyny, na temat ich gry w wiosennej rundzie?
- Nie ukrywam, że jak wszystkie kluby w mieście, nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich oczekiwań zawodników. Przypomnę, że rugby w Polsce to jednak sport amatorski. Zawodnicy chodzą do pracy, a swój prywatny czas poświęcają na treningi i granie meczów, za co otrzymują drobną gratyfikację finansową.
Czy w naszym mieście powstanie zawodowa drużyna rugby?
- Na dziś ani w Łodzi, ani w Polsce nie ma na to żadnych szans.
Czy w spotkaniach o medale w barwach Budowlanych wystąpią zawodnicy grający we Francji?
- Mamy z trenerami opracowany plan działania. Okienko transferowe zamyka się z ostatnim dniem lutego. Mamy jeszcze czas na podopinanie tych spraw. Jest kilku bardzo dobrych zawodników gotowych pomóc nam w walce o mistrzostwo Polski.
Finałowy mecz z Lechią na stadionie Widzewa to największy sukces frekwencyjny w Łodzi w tym roku.
- Finał pokazał, że w takiej imprezie, jaką jest finał mistrzostw Polski w rugby, tkwi ogromny potencjał. Zakontraktowaliśmy imprezę na pięć tysięcy widzów. Nikt się nie spodziewał, że na trybunach będzie z tysiąc, półtora tysiąca więcej. Jestem pewien, że ten frekwencyjny wynik można poprawić w przyszłym roku, o ile oczywiście finał odbędzie się w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany