Kwarantanna
Ostatnie 2,5 miesiące były trudne dla psiaków przebywających w Schronisku dla Zwierząt w Pabianicach oraz dla wolontariuszy. Dzięki wizytom ochotników psy dostają odrobinę domu - spacery, przytulanie, zabawę. A potem wracają do schroniskowych boksów. Epidemia koronawirusa i wielotygodniowa rozłąka z opiekunami była dla nich jak ponowne porzucenie, bo przecież każdy z psów ma swoją historię, często smutną.
Dlatego ogony merdały jak szalone, kiedy pod koniec maja wolontariusze ponownie przyszli do schroniska. Ale nie wszystkie psy tak szybko wróciły do normalności i dobrze zniosły rozstanie.
Historia Bruna
Bruno ma 8 lat, a połowę życia spędził w schronisku. Do Pabianic przywieziono go ze Zgierza.
- Coraz gorzej radzi sobie w niewoli. Teraz po 3-miesięcznej przerwie od spacerów wygląda koszmarnie. Jest cały podrapany, schudł. A to wszystko z tęsknoty za człowiekiem. Z braku spacerów - martwi się Magda Piechowska, jedna z wolontariuszek.
Od 4 lat robi wszystko, aby Bruno znalazł dom.
- Na początku jest nieufny i z dystansem podchodzi do obcych. U niego trzeba sobie zapracować na zaufanie. Ale kiedy już pozna kogoś, to jest wiernym i oddanym przyjacielem. W stosunku do psów stara się być tolerancyjny - opowiada Magda.
Bruno to świetny przyjaciel. Zna komendy. Więź z opiekunką najlepiej oddają ich wspólne zdjęcia. Bruno potrzebuje domu, w którym otrzyma tyle samo, a może jeszcze więcej miłości.
Jeśli ktoś chce go przygarnąć, proszony jest o kontakt pod numerem tel. 692486565.
Na czym polega wolontariat?
W pabianickim schronisku przebywa obecnie 40 psów. Umowy podpisało właśnie 22 wolontariuszy.
- Praca wolontariusza głównie polega na wyprowadzaniu psów na spacery, socjalizacji i oswajaniu tych psów, które tego potrzebują. Uczymy je ogłady i różnych komend, wyczesujemy, robimy zdjęcia, no i przede wszystkim szukamy domów takich z prawdziwego zdarzenia, gdzie już nikt ich ponownie nie porzuci - opowiada Magda Piechowska.
Psy odwiedzają raz w tygodniu, w soboty. Ale oprócz tego wolontariusze dużo siedzą w domu przed komputerami, szukając psom nowych domów
- Dla nas wolontariat to nie sobotnie zabawy, to sposób na życie i poświęcamy się temu w 100%, dla wielu z nas to całe życie. Psami zajmujemy się od zawsze. Pomagamy w schronisku, ale również i poza nim. Często pomagamy psom już adoptowanym, które sprawiają problemy lub ciężko przychodzą im pierwsze dni w nowym domu. To ciężka praca, ale my to kochamy - mówi Magda.
Są też emocje, na które trzeba się uodpornić. Ale też nie można zupełnie się ich wyzbyć.
- To właśnie te emocje nakręcają nas do dalszego działania. Myśl, że w sobotę spotkamy rozmerdane ogony, które na nas cały tydzień czekają jest jak uzależnienie. Oczywiście, że człowiek się przywiązuje i praktycznie każdy z nas ma swojego ulubionego podopiecznego, a gdy zajmujesz się nim kilka lat, tak jak ja Brunem, to siłą rzeczy zależy ci na nim i robisz wszystko, aby znalazł swój zasłużony dom - opowiada wolontariuszka.
Kiedy udaje się znaleźć psom kochający dom, często są w kontakcie z osobami, które przygarnęły psiaki. Pytają, czy wszystko jest w porządku. Dostają zdjęcia, ale często też właściciele sami do nich piszą.
W pabianickim schronisku wolontariusze budują więź z psami, której nie można zerwać. I dają im namiastkę normalności w schroniskowej rzeczywistości.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]