Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramkarz Widzewa Rafał Gikiewicz: Przecież my nadal mamy o co grać

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
pap/jarek praszkiewicz
Na wypełnionym po brzegi Stadionie Śląskim w Chorzowie piłkarze Widzewa pokonali Ruch 3:2 (1:0). Widzewiacy mają więc prawo liczyć na zajęcie naprawdę wysokiego miejsca w tabeli w krajowej elicie. Zdają sobie z tego zawodnicy zespołu prowadzonego przez trenera Daniela Myśliwca.

Jordi Sanchez (napastnik Widzewa): - Gramy w piłkę dla takiej atmosfery. Gdy marzysz o spotkaniach rozgrywanych przy takim dopingu, to jest najlepsze. Taka wielka przyjaźń tak dwóch dużych grup kibiców była dla mnie trochę niespodziewana, ale pięknie było w tym uczestniczyć. To było bardzo miłe widzieć na stadionie tyle rodzin. Nie wiem, czy to był najłatwiejszy gol strzelony przez mnie w karierze. Dzisiaj na pewno walczyłem na boisku. Nie było łatwo biec 70 metrów na pełnej szybkości, a potem spokojnie przejąć piłkę i z całej siły dobrze uderzyć. Zwłaszcza że obrońcy obstawili bramkę i ruszyli do mnie szybko

Rafał Gikiewicz (bramkarz Widzewa): - Było pięć bramek, więc kibice mieli co oglądać. Trochę dużo, bo były prezenty z naszej strony i ze strony chorzowian. Ale są trzy punkty, a przyjechaliśmy po to, żeby wygrać. Otoczka meczu była świetna. Nasi fani pokazali, że są mocni kibicowsko w Polsce, chorzowianie też dopisali, więc na trybunach to był Mecz Przyjaźni. Jeślibyśmy znowu zagrali na 0:0, to mało komu by się tutaj podobało. Ruch musiał zaryzykować po porażce Radomiaka z Koroną, ale przecież my też mamy o co grać i wygrywamy. Jak słyszymy lub czytamy, że już nie mamy o co grać, to krew gotuje się we mnie. Teraz przed nami kolejny mecz w Sercu Łodzi. Musi być piąty zwycięski z rzędu. Raków przegrał, my wygraliśmy. Wygrywając z nimi zostaje nam jeden punkt, więc gonimy Legię i Raków. Trzeba to sobie powiedzieć głośno. Rozmawialiśmy przed meczem, że jak wygramy, to możemy podłączyć się do góry i taki jest nasz cel

Mateusz Żyro (obrońca Widzewa): - Nerwy w końcówce były niepotrzebne, bo byliśmy lepsi. Strzeliliśmy gola na początku pierwszej i drugiej połowy, powinniśmy kontrolować spotkanie. Musimy nad tym pracować, bo z Górnikiem czy Koroną też nam się to przydarzało, przez co w naszą grę wkradała się nerwowość. Trzeba nauczyć się zabijać mecze. Fajnie, że kibice widzieli pięć bramek, bo gdyby to było nudne 0:0, to szkoda byłoby nam ich, zwłaszcza że atmosfera była kapitalna. Nigdy wcześniej nie grałem w takich okolicznościach, w naszej szatni tylko dwóch zawodników miało taką okazję, ale mam nadzieję, że jeszcze tego doświadczę. To zrobiło ogromne wrażenie, dlatego czapki z głów przed kibicami. Super, że tę historię udało się dodatkowo zakończyć zwycięstwem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany