Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramkarz ŁKS Aleksander Bobek: Miałem odrobinę szczęścia, ale najważniejsze, że mogłem pomóc drużynie ZOBACZ WIDEO

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
W spotkaniu dziewiątej kolejki ekstraklasy piłkarze ŁKS zremisowali na stadionie przy al. Unii w Łodzi po dramatycznym starciu z Jagiellonią Białystok 2:2 (1:1). W tym meczu nie brakowało właściwie niczego, ten, kto pojawił się na trybunach z całą pewnością tego nie żałował. Nie ulega wątpliwości, że jednym z bohaterów meczu był bramkarz Aleksander Bobek.

Dziewiętnastoletni Bobek wprawdzie wpuścił dwa gole, ale nie ponosi za nie winy. Za to w kilku innych sytuacjach spisał się wręcz brawurowo. Zresztą nie pierwszy już raz w tym sezonie.

Cieszę się, że w ważnym momencie potrafiłem pomóc drużynie, choć oczywiście miałem odrobinę szczęścia, bo piłka po strzale w doliczonym czasie gry poszybowała tuż obok mnie, więc mogłem zareagować. Było dużo przerw w grze. Wiadomo spowodowane urazem Nacho, też VAR, puszczona pirotechnika przez kibiców. Tak od strony bardziej piłkarskiej, to czuć było od samego początku dużą jakość piłkarską jeżeli chodzi o Jagiellonię. Na prawdę dużo ich zagrań wyglądało bardzo jakościowo. Wiadomo, obraz jakby drugiej części spotkania był spowodowany tym, że graliśmy jednego mniej. Wiadomo, jedziemy teraz do Kalisza do drużyny z niższego poziomu rozgrywkowego. Na pewno to nie będzie łatwy mecz i mam nadzieję, że w tym pucharze uda się zajść jak najdalej. Wydaje mi się, że każdy marzy o tym żeby zagrać na Stadionie Narodowym w finale i na pewno może to być piękna historia w tym pucharze. Trzeba podejść do tego tak jak do każdego innego spotkania. Potrzebujemy też w tym pucharze wygrać oraz zbudować swoją pewność siebie - mówi golkiper łodzian

ZOBACZ WYPOWIEDŹ ALEKSANDRA BOBKA OPUBLIKOWANĄ PRZEZ ŁKS TV

Nacho Monsalve czuje się już lepiej

Fani dwukrotnych mistrzów Polski niepokoili się zdrowiem hiszpańskiego środkowego obrońcy Nacho Monsalve. Przypomnijmy, iż stracił on na pewien czas przytomność po niezwykle pechowym zderzeniu z biodrem swojego klubowego kolegi Engjëlla Hotiego. Został zniesiony na noszach z boiska i musiał udać się do szpitala. Na szczęście okazało się, że Hiszpan czuje się już znacznie lepiej, o czym poinformował za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Oczywiście, na razie nie wiadomo, kiedy zawodnik z Półwyspu Pirenejskiego będzie gotowy do gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany