Od kilku miesięcy problem mają pacjenci po przeszczepach, bo są problemy z kupieniem leków przeciwodrzutowych, Prografu i Cellceptu.
- Bemecor? -- zastanawia się farmaceutka w aptece przy al. Piłsudskiego. -- Ostatnią dostawę mieliśmy w kwietniu. Leku nie ma ani u producenta, ani w hurtowni.
Nie ma w całej Polsce. Będzie podobno jesienią. Krajowy konsultant do spraw kardiologii twierdzi co prawda, że pacjenci mogą przyjmować Digoxynę, ale ma ona nieco inny skład niż Bemecor.
- Lekarze zaczynają przestawiać pacjentów na Digoxynę, bo nie mają innego wyjścia - mówi Lidia Witkowska, kierownik apteki przy ul. Elsnera.
Od kilku miesięcy z hurtowni zniknął Kliogest, lek stosowany w hormonalnej terapii zastępczej, oraz krople Xalacom, podawane chorym na jaskrę. Na szczęście te dwa leki mają zbliżone składem zamienniki. Nie ma go natomiast Madopar stosowany w leczeniu choroby Parkinsona, który zniknął z hurtowni w grudniu ubiegłego roku.
Skandalem jest fakt, że pacjenci po transplantacjach nie mogą kupić leków przeciwodrzutowych, Prografu oraz Cellceptu. Tymczasem muszą je przyjmować codziennie, bo w przeciwnym razie organizm odrzuci przeszczep.
Zdaniem aptekarzy brakuje leków, bo urzędnicy źle skonstruowali ustawę o refundacji. Znalazł się w niej zapis, z którego wynika, że jeśli producent źle oszacuje liczbę sprzedanych w danym okresie leków refundowanych, to zapłaci wysoką karę. Producenci są więc ostrożni, a leki dostarczają w takich ilościach, aby zmieścić się w limitach na dany okres rozliczeniowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?