Boże Ciało w łódzkiej archikatedrze. Procesja w maseczkach mniej liczna niż zazwyczaj

Zarówno w nabożeństwie, jak i w procesji wzięło w tym roku wyraźnie mniej wiernych, niż zazwyczaj. Co roku kościół pękał w Boże Ciało w szwach, a procesja była długa na kilkaset metrów. Nie tym razem. W kościelnych ławkach ludzie siedzieli od siebie w pewnej odległości (choć niekoniecznie aż dwumetrowej), stojący też zachowywali ostrożny dystans.

Nim wierni opuścili gmach świątyni, by uczestniczyć w procesji, zostali poproszeni przez głośniki, by założyć maseczki ochronne (kto nie miał własnej mógł wziąć jedną z wielu przygotowanych przez diecezję) i utrzymywać od siebie dwumetrowe odstępy. To też nie do końca się w udało w grupie liczącej na pewno więcej niż 150 osób, ile - przynajmniej w teorii - wynosić miał limit wiernych uczestniczących w obchodach Bożego Ciała ogłoszony przez Archidiecezję Łódzką pod koniec maja. Ale maseczki większość miała na twarzach.

Procesja przeszła ulicami Piotrkowską, Czerwoną, Wólczańską i ks. hm. I. Skorupki z powrotem na plac przed katedrą. Na czas przemarszu wiernych, na odcinkach trasy przemarszu, ruch na tych ulicach był wstrzymany przez policję (komunikacja miejska jeździła objazdami).

Uroczystości i procesje odbyły się też w innych łódzkich kościołach, choć najczęściej na krótszych niż zazwyczaj trasach lub wręcz tylko dookoła kościołów.

Po procesji w parafii katedralnej odbyła się kolejna msza święta, w której trakcie do pierwszej komunii świętej przystąpiło dwoje dzieci.