Boćki z zoo już czują wiosnę

Boćki są ożywione, machają skrzydłami. Jednak w zamknięciu pozostaną jeszcze przez kilka tygodni. Najpierw pracownicy wyczyszczą staw i posprzątają teren, na którym ptaki - także kaczki, bociany, czaple, kormorany, żurawie - spędzają wiosnę, lato i jesień.

- Poza tym jest jeszcze za zimno na przeprowadzkę w plener. Bociany mogłyby też stać się ofiarami lisów, które ostatnio buszują po zoo - mówi Michał Sobczak, asystent w dziale ptaków.

Kilka lat temu w ogrodzie zoologicznym mieszkało stado bocianów składające się z kilkudziesięciu osobników. Trafiły tu słabe, chore lub z kontuzjami. Z czasem znaczna część wyjechała do ogrodów zoologicznych w kraju i za granicą. Została para bocianów białych, bardzo z sobą zżyta, co roku odbudowująca gniazdo i wychowująca młode (wyjątkiem był ubiegły rok, kiedy to lis splądrował gniazdo i zjadł jaja). Jest także singiel - bociek ze sztuczną nogą, który zimę spędza u lekarzy weterynarii, a w ciepłe dni przechadza się w pobliżu ambulatorium.
Zoo zamieszkuje także dziewięć bocianów czarnych - jeden wkrótce wyemigruje do innego zoo, a reszta, jak mają nadzieję ich opiekunowie, połączy się w pary.

Wiosna i lęgi już nastały u kusaczów, średniej wielkości ptaków pochodzących z Ameryki Południowej. Trzy tygodnie temu wykluł się pisklak. To pierwszy potomek kusaczej rodziny, którą tworzą dwie samice i samiec, przebywające w zoo od trzech lat.