Nie zawsze robiła to tak błyskawicznie. Za pierwszym razem zarówno pierwsza, jak i druga czynność zajęła jej około minuty. Poraniła sobie przy okazji palce.
Zobacz film
Agata jest od czterech lat członkinią Związku Strzeleckiego "Strzelec" Organizacji Społeczno-Wychowawczej. Studiuje też psychologię na Uniwersytecie Łódzkim i parzy kawę w restauracji. W środowe popołudnia chodzi z kolei na zbiórki do siedziby związku, na ul. Źródłową, a w weekendy biega po poligonach na Brusie, w Dobroniu i w Łaskowicach.
Mundurowe ciągoty
Przygoda młodej łodzianki ze związkiem zaczęła się na początku szkoły średniej.
- Chodziłam do klasy policyjno-prawnej w XVIII liceum - opowiada Agata. - Wtedy dwa razy w tygodniu, nie licząc uroczystości, trzeba było nosić mundur. Od najmłodszych lat ciągnęło mnie do mundurów. W dzieciństwie marzyłam o tym, by zostać policjantką. Zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego do placówki przyszli ówcześni dowódcy związku i poinformowali nas, że prowadzą nabór do organizacji.
Na pierwsze spotkanie przyszło, razem z Agatą, 70 osób. Do Święta Niepodległości 11 listopada zostało tylko 50, a do czerwca kolejnego roku, czyli do czasu corocznego egzaminu na pełnoprawnego członka "Strzelca", 14. Test zdało siedmioro. W tym gronie Agata była jedyną przedstawicielką płci pięknej.
Egzamin składał się z dwóch części: teoretycznej i fizycznej. Pierwsza sprawdzała wiedzę z historii Polski związanej z Józefem Piłsudskim (komendantem głównym pierwotnego "Strzelca"). A druga - umiejętności fizyczne, jak np. podciąganie na drążku. Trzeba też było przebrnąć przez 48-godzinne manewry na poligonie. Polegały one m.in. na przeprowadzeniu rozeznania i zasadzki oraz odbiciu jeńców.
Około miesiąca wcześniej Agacie przydzielono także stopień "strzelca". Dziś jest już o dwa szczeble wyżej. Ma stopień "sekcyjnego", który jest odpowiednikiem kaprala w wojsku.
Krzyczeć trzeba umieć
Na poligonie czołga się w trawie, wspina po murku, zjeżdża po linie... Mundur szybko jest brudny, ale to dla "strzelca" nie powód do rozpaczy, ale do dumy.
- Zdarza się, że z manewrów wracam posiniaczona, poobijana i z poobcieranymi stopami - opowiada Agata. - Na ogół jestem też potwornie zmęczona i brakuje mi sił na szalone imprezy ze znajomymi. Nie żałuję. To zmęczenie spodobało się też moim rodzicom. Stwierdzili, że wolą, bym jeździła na manewry niż włóczyła się po klubach.
- Początkowo męska część związku podśmiewała się ze mnie, a dokładniej z mojego głosu. Wszystko dlatego, że nie potrafiłam... krzyczeć. Ale i tego się nauczyłam. Dzięki związkowi nabrałam pewności siebie - twierdzi łodzianka.
Pani z wojska?
Póki co Agata nie wie jeszcze, jak długo będzie "bawić się" w wojsko. Twierdzi, że chciałaby jak najdłużej. Jest pod wrażeniem, jak wielką siłę przyciągania ma mundur.
- Za każdym razem, kiedy stoję na przystanku i czekam na autobus, ktoś podchodzi do mnie i mówi: O, pani z wojska... A z jakiej jednostki - opowiada.
Nie ma również wątpliwości, że mundur bywa pomocny.
- Jakiś czas temu byliśmy na rekonstrukcji bitwy pod Skarżyskiem-Kamienną i wracaliśmy z niej do Łodzi autostopem - wspomina. - Bez najmniejszego problemu udało się nam zatrzymać kierowcę i poprosić o podwózkę. Ten nie tylko dotransportował nas do Łodzi, ale także odwiózł każdego z nas pod jego dom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!