Pod pismem wyrażającym sprzeciw wobec decyzji władz spółdzielni podpisało się już 700 osób.
Każdy z punktów handlowo-usługowych (kwiaciarnia, sklep z prasą, sklep kosmetyczno-papierniczy, lecznica dla zwierząt i pracownia protetyczna) to firma rodzinna, w której pracuje po kilka osób. Dla wszystkich jest to jedyne źródło utrzymania.
- Decyzja jest nieodwołalna - mówi prezes spółdzielni Jan Królak. - Do lokali prowadzą betonowe schody, które są w fatalnym stanie. Ich naprawa, wraz z budową obowiązkowego obecnie podjazdu dla osób niepełnosprawnych, to wydatek 310 tys. zł. A jak powstaną mieszkania, schody nie będą potrzebne. Na przystosowanie mieszkań na sprzedaż nie potrzebujemy więcej niż 200 - 250 tys. zł. Poza tym po ich zbyciu otrzymamy spory zastrzyk gotówki, którą będziemy mogli przeznaczyć na inne remonty na osiedlu.
W obronie sklepikarzy stanęli lokatorzy pobliskich bloków.
- Do tych sklepów mamy blisko i jest w nich tanio - mówi Ryszard Kubacki, mieszkaniec bloku przy ul. Gorkiego 93. - Nie wiem, dlaczego prezes chce je zlikwidować. Traktuje spółdzielnię jak własny folwark, a przecież spółdzielnia to my. Powinien więc nas zapytać o zdanie.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?