Bilet do kina: "Atlas chmur" [recenzja]

Scenariusz oparty na bestsellerze Davida Mitchella, uważanym za niemożliwy do przeniesienia na ekran. Przeplata się sześć historii, różne epoki i miejsca. Jest XIX wiek, Ameryka - Anglia i przeżycia notariusza, który nie potrafi pojąć okrucieństw, jakich na niewolnikach dopuszczają się ich władcy. W Holandii biseksualny muzyk żyjący w latach 30. XX wieku stał się ofiarą starego, wypalonego kompozytora. Dziennikarka mieszkająca w latach 70. w Kalifornii uwikła się w niebezpieczną aferę związaną z elektrownią atomową. Angielski wydawca wpadnie w finansowe tarapaty, ale jeszcze większe zafunduje mu brat. Futurologia odsłania się za sprawą kelnerki - klona i rebelianta sprawiającego, że budzi się w niej świadomość. Hawaje, prymitywne plemiona, w świat których wejdzie kobieta z kosmosu, to kolejne dzieje zostawiające swój ślad w historii cywilizacji.

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są jednością. Nic się nie kończy. To, co zdarzyło się notariuszowi, zaczynającemu rozumieć, ile znaczy wolność, będzie miało swoją projekcję w innych, może bardzo odległych czasach - jak te, kiedy wygenerowana kelnerka zaczyna pojmować swój los. Okazuje się, że oczekiwania człowieka pierwotnego i wysokich cywilizacji są podobne, a w każdej dziedzinie życia, także w sztuce, już wszystko było, wszystko może ożyć w nowym kształcie i wymiarze.

"Atlas chmur" (taki tytuł ma kompozycja nieszczęsnego młodego muzyka) to plątanina filmowych gatunków - od dramatu przez thriller, science fiction, komedię. Wątki mieszają się. W każdy, gdy już coś zdaje się wyjaśniać, wpisuje się inny, by także zatrzymać się w istotnym momencie. I tylko życie toczy się wciąż i mimo wszystko... Ale, co powtórzono na początku i końcu, zapamiętać warto, że "słabi to jadło, silnym na sadło".

Film trójki świetnych twórców jest po prostu zabawą wszystkim, co filmowe. To również atrakcyjna obsada (aktorzy zmieniają role) - m.in.: Tom Hanks, Halle Berry, Hugo Weaving, Jim Sturgess, Susan Sarandon, Hugh Grant.

Filozofowanie wychodzi dużo słabiej. (160 min)