Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biją strażników miejskich. Sprawę bada prokuratura (aktual.)

(ksaf)
Strażnicy, którzy stanęli w obronie czarnoskórego mężczyzny, zostali pobici i przebywają w szpitalu.
Strażnicy, którzy stanęli w obronie czarnoskórego mężczyzny, zostali pobici i przebywają w szpitalu. Maciej Stanik
Sprawą dwóch mężczyzn, którzy w sobotę w nocy w pobliżu Saspolu pobili strażników miejskich zainteresowała się prokuratura. Przypomnijmy, że napastnicy wcześniej zaatakowali kobietę i czarnoskórego mężczyznę. Gdy strażnicy ruszyli na odsiecz zostali zaatakowani.

Mimo użycia paralizatora i gazu łzawiącego funkcjonariuszy pobito. Trafili do szpitala razem z poszkodowaną kobietą, której napastnicy uszkodzili potylicę. Wezwano pomoc i zatrzymano sprawców. Zostali przewiezieni na komisariat i usłyszeli od policjantów zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej. Jest to zagrożone karą grzywny lub więzienia do lat trzech. - Możliwa jest zmiana kwalifikacji na czynną napaść - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. - Grozi za to do 10 lat więzienia.
Dlaczego prokurator nie zastosował wobec mężczyzn tymczasowego aresztu? - Dyżurny prokurator wiedział tylko o zatrzymaniu dwóch mężczyzn - wyjaśnia Kopania. - Dopiero dziś otrzymaliśmy dokumentację w tej sprawie, na wniosek śródmiejskiej prokuratury. Z zatrzymanymi czynności wykonywali policjanci, nie zwrócili się jednak o skierowanie wniosku o tymczasowe aresztowanie czy inne środki zapobiegawcze. Będziemy prowadzić czynności wyjaśniające. Zamierzamy przesłuchać strażników, gdy tylko pozwoli na to ich stan zdrowia.

Strażnicy, którzy stanęli w obronie czarnoskórego mężczyzny, zostali pobici i przebywają w szpitalu.

DZIŚ RANO PISALIŚMY:

W ciągu dwóch dni w Łodzi zostało pobitych sześciu strażników miejskich. Wczoraj czterech funkcjonariuszy ucierpiało w bijatyce z pseudokibicami na ul. Lutomierskiej. Ranni z obrażeniami trafili do szpitala. Zatrzymano kilka osób. W nocy z soboty na niedzielę obok Saspolu (róg Piotrkowskiej i Struga) doszło do bijatyki, w której obrażeń doznało dwóch strażników. Ranni ze wstrząśnieniem mózgu i ogólnymi obrażeniami zostali przewiezieni do szpitala przy pl. Hallera.
- Zostaliśmy z kolegą wezwani do pobitej kobiety - opowiada jeden z poszkodowanych strażników. - Znaleźliśmy ją zakrwawioną na chodniku. Nieco dalej zauważyliśmy osiłka, który bił ciemnoskórego mężczyznę. Gdy ruszyliśmy mu na pomoc, zaatakowało nas kilku stojących obok mężczyzn.
- Wśród nich był ten, którego pobita kobieta wskazała nam jako sprawcę - dodaje drugi strażnik. - Użyliśmy paralizatora i gazu obezwładniającego. To na nic się nie zdało. Po chwili straciłem przytomność. Kolega zdołał jeszcze wezwać wsparcie. Gdyby nie to, nie wiem, jak by się to skończyło.
Do szpitala z raną potylicy trafiła również poszkodowana kobieta. Na miejscu zatrzymano dwóch mężczyzn. Pozostali zdołali uciec. Zniknął też ciemnoskóry poszkodowany.
Po przesłuchaniu zatrzymani mężczyźni zostali zwolnieni. W Komendzie Wojewódzkiej Policji poinformowano nas, że nie było żadnych zgłoszeń w sprawie bijatyk na ul. Lutomierskiej i pod Saspolem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, feralnej nocy w ciągu dwóch godzin w okolice Saspolu kilka razy wzywano pogotowie do osób ranionych podczas ulicznych bójek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany