Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bestia - limuzyna Donalda Trumpa. Czym będzie jeździł prezydent USA?

Kazimierz Sikorski
Donald Trump nie objął jeszcze urzędu, a kolejną wypowiedzią wywołał zamieszanie. Chce odwołać kontrakt na budowę nowego Air Force One. Miliarder zamierza się zadowolić swoim prywatnym samolotem.

Jeśli amerykański prezydent elekt nie odpuści zanosi się na jego wojnę z samolotowym gigantem, koncernem Boeing o samolot Air Force One, z którego korzysta każdy prezydent supermocarstwa. Nie chodzi jednak o wystrój maszyny, tylko apele Donalda Trumpa, by rząd federalny zerwał kontrakt z Boeingiem na budowę dwóch specjalnych samolotów prezydenckich. Powód? Trump twierdzi, iż nie ma potrzeby wydawania gigantycznych pieniędzy na te maszyny. Miliarder deklaruje chęć pozostania swoim prywatnym samolocie Boeingu 757, z którego korzystał między innymi podczas zakończonej wygraną kampanii wyborczej. Maszyna należała wcześniej do współzałożyciela firmy Microsoft Paula Allen’a i za sto milionów dolarów jego właścicielem stał się właśnie Trump. Miliarder w sobie właściwy sposób informuje Boeinga o swoim pomyśle: Wynocha od mojego samolotu.

Bestia - limuzyna Donalda Trumpa. Czym będzie jeździł prezydent USA?

Trump krytykuje Boeinga za ogromne wydatki, które pochłonie budowa dwóch prezydenckich samolotów. Apeluje do rządy federalnego, by anulował kontrakt z gigantem lotniczym.

- Koncern ma zbudować całkiem nowe Boeingi 747, jako przyszłe samoloty prezydenckie, ale nikt nie kontroluje tych kosztów, a chodzi o ponad cztery miliardy dolarów. Odwołać to zamówienie! Tak napisał Trump na Twitterze.

Rozmawiając z dziennikarzami w swoim nowojorskim wieżowcu Trump określił ten pomysł jako „absurdalny”. - Myślę, że Boeing przesadza- mówił Trump i dodawał, że chce, by ta firma zarabiała pieniądze, ale nie tak dużo.

W oficjalnym oświadczeniu, która wyszła z chicagowskiej kwatery głównej koncernu mowa jest o tym, iż firma wykonuje w tej chwili warty 170 milionów dolarów kontakt, którego zadaniem jest pomoc w odpowiednim utrzymaniu samolotów, wykonujących specjalne zadania dla amerykańskiego prezydenta.

I dalej jest mowa, iż firma ma współpracować z siłami powietrznymi Stanów Zjednoczonych w programie, który zakończy się dostawą najlepszych samolotów w cenie, jak to określono najlepszej dla amerykańskich podatników.

Po tej kontrowersyjnej wypowiedzi Trumpa akcje Boeinga spadły o 1.4 proc. Straty zanotował też inny koncern Lockheed Martin (LMT), który realizuje warty 4.7 mld dolarów kontrakt na budowę nowych prezydenckich śmigłowców.

Nie pierwszy raz słowa Trumpa wywołują nerwowość w Boeingu. W roku 2013 Trump mówił o pomyłce, jaką było kupienie przez niego akcji firmy, kiedy najnowsze jego „dziecko”, Dreamliner miał problemy natury technicznej.
Amerykańskie siły powietrzne ogłosiły w ubiegłym roku, że wybrano samoloty typu Boeing 747-8 jako następną generacje prezydenckich maszyn czyli nowych Air Force One. Jak się oczekuje samoloty miałyby wejść do służby w roku 2014. Pentagon przeznaczył na początku tego roku kilkadziesiąt milionów dolarów na rozpoczęcie badań nad tym projektem.

Stacja Fox News twierdzi, że program odnowy prezydenckich samolotów pochłonie około cztery miliardy dolarów, który rozłożone będą na wiele lat. Początkowo kontrakt miał opiewać na trzy samoloty dla obsługi amerykańskiego prezydenta, teraz jednak przedstawiciel sił powietrznych oznajmił, iż chodzi o dwie maszyny.

Nie pierwszy raz Trump zabiera głos w sprawie polityki prowadzonej przez amerykańskie firmy. Podczas kampanii wyborczej krytycznie o pomysłach Forda, który planował wybudowanie fabryki samochodów w Meksyku. Krytycznie też wspominał prezydent elekt o firmie Carrier, producencie sprzętu klimatyzacyjnego, który przenosił swoją fabrykę w inny rejon USA. Ostatecznie Carrier zawarł układ z wiceprezydentem Mike Pence i utrzyma większość swoich stanowisk pracy w stanie Indiana. Natomiast Bill Ford, z koncernu Ford powiadomił Trumpa, że odwołuje się przeniesienie produkcji samochodów Lincoln MKC z Louisville w Kentucky do Meksyku.

Ten nowy samolot prezydencki ma być jeszcze większy, szybszy i potężniejszy. Air Force One to prawdziwy celebryta, rozpoznawalny, niemal tak znany jak jego najważniejszy pasażer - to świadek historii, symbol amerykańskiego prestiżu i latający pokój sztabowy.

Obecna maszyna, którą najczęściej podróżuje prezydent Stanów Zjednoczonych, ma już 26 lat i nie da się ukryć, że zaczyna się starzeć. W powietrze wznosi się jeszcze tylko 20 egzemplarzy tego modelu Boeinga, większość to samoloty transportowe w krajach rozwijających się. Ponieważ co-raz trudniej znaleźć do niego części zapasowe, amerykański przywódca wkrótce przesiądzie się do nowego Air Force One.

Nowy samolot amerykańskiego prezydenta będzie cudem techniki. Będzie to specjalnie wyposażony Boeing 747-8 o zasięgu 12 tys. km. Maszyna zatankuje w locie i przetrwa atak rakietowy podatnika bagatela, aż ponad trzy miliardy dolarów.

Air Force One to nie konkretny samolot, ale znak wywoławczy, kryptonim nadawany każdemu samolotowi amerykańskich sił powietrznych, na pokładzie którego przebywa urzędujący prezydent. Od lat 90. Ubiegłego wieku prawo do tej nazwy mają dwa Boeingi 747 wersji 200, wysłużone jumbo jety przerobione zgodnie z potrzebami prezydenta.

Samoloty te, uważane przez amerykańskie siły powietrzne za najbezpieczniejsze na świecie, zamówił jeszcze prezydent Ronald Reagan. Do użytku weszły w 1990 roku, za pierwszego prezydenta Busha. Z całego wyposażenia największe wrażenie robił wtedy... faks zamontowany na pokładzie. Czas robi jednak swoje i jeśli tylko Donald Trump nie wstrzyma produkcji nowej wersji Air Force One za kilka lat najpotężniejszy człowiek na kuli ziemskiej dostanie, który zapewni komfort i bezpieczeństwo amerykańskiemu prezydentowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bestia - limuzyna Donalda Trumpa. Czym będzie jeździł prezydent USA? - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany