Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Berlińczycy polubili ,,enerdowskie" dzielnice

Piotr Polowy
Porządek musi być. Ktoś tu zaparkowałnieprawidłowo...
Porządek musi być. Ktoś tu zaparkowałnieprawidłowo... Piotr Polowy
Muru dzielącego Berlin na wschodni i zachodni nie ma już od 23 lat. Te dwie dekady wystarczyły, aby szare i zacofane dzielnice dawnej stolicy Niemieckiej Republiki Demokratycznej, jak Mitte, Prenzlauer Berg czy Friedrichs-hain, stały się modne, atrakcyjne i drogie.

Ponieważ są pełne zieleni oraz solidnych, atrakcyjnych, pięknie w ostatnich latach wyremontowanych kamienic, młodzi, dobrze wykształceni ludzie chętnie się tam osiedlają. Popyt spowodował też systematyczny wzrost czynszów.
Przybysza z Łodzi urzekają czyste chodniki, zadbane trawniki na skwerach czy wreszcie atrakcyjne fasady nowoczesnych domów, które powstają jak grzyby po deszczu, tworząc tzw. plomby przy starszej zabudowie.

Jest jeszcze coś - być może najważniejsze - przyjazna atmosfera i mnóstwo sympatycznych ludzi. Trudno usłyszeć tam głośne rozmowy, nikt nie zachowuje się agresywnie, nie zakłóca spokoju. Co ciekawe i nieco zastanawiające - mało jest też starszych ludzi. Przeważają mieszkańcy w wieku 20-40 lat. Wielu z nich ubranych jest sportowo, nowocześnie. Widać, że to osoby przywiązujące wagę do swego wyglądu. W parkach i na skwerach na ławkach, a w ciepłe dni na kocach rozłożonych na trawnikach, widać młodzież i rodziców z pociechami. Oprócz niemieckiego często słychać też angielski, hiszpański czy francuski.

Zaczęło się od Mitte
"Kolonizacja" wschodnich, nieskomercjalizowanych terenów zaczęła się od Mitte. Po upadku muru berlińskiego dla młodych, prężnie działających ludzi z zachodniej części miasta były to obszary dziewicze. Pociągające i idealnie nadające się do zakładania klubów, galerii, restauracji. To przyciągnęło biznes i spowodowało szybki rozwój. Teraz Mitte jest kolorowe, eleganckie i chętnie odwiedzane przez turystów. Niczym nie różni się od zachodnich dzielnic. Podobnie jak Prenzlauer Berg. Z tym, że jeszcze mniej tam wielkomiejskiego zgiełku, co bardzo odpowiada rodzicom z dziećmi.

Popularnym środkiem transportu jest rower. W ogóle moda na ekologię się rozwija. Na każdym rogu ulokowały się sklepy ze zdrową żywnością, w których towary są o połowę tańsze niż w ich polskich odpowiednikach (np. kilogram ryżu bio kosztuje 9 zł, a u nas za tę kwotę oferuje się pół kilograma...). Z Mitte, Prenzlauer Berg czy Friedrichshain jest doskonałe połączenie komunikacją miejską (S-Bahn - kolejka nadziemna, U-Bahn - metro, tramwaj). Na stacjach metra w automatach do sprzedaży biletów znajdziemy informacje w języku polskim. Za bilet dwugodzinny upoważniający do przejazdu w jednym kierunku zapłacimy 2,40 euro. Jeśli mamy zamiar więcej pojeździć po mieście, bardziej ekonomicznie jest zaopatrzyć się więc w zestaw czterobiletowy za 8,40 euro. Wystarczy na dłużej, a Berlin ma to do siebie, że z każdym dniem jego klimat wciąga coraz bardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany