Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantury o ZWiK ciąg dalszy

(msm)
maciej stanik
Niczego nie wyjaśniła wczorajsza, blisko czterogodzinna dyskusja na sesji Rady Miejskiej w Łodzi na temat przyszłości Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Miał być przyjęty obywatelski projekt uchwały przeciwko prywatyzacji, pod którym związkowcy ze ZWiK zebrali ponad 47 tysięcy podpisów.

Co prawda wszystkie kluby radnych i prezydent Łodzi Hanna Zdanowska twierdzili, że go popierają, ale klub PO zgłosił poprawkę, która go całkowicie zmieniała. Głosi ona, że Rada Miejska jest co prawda przeciwna prywatyzacji ZWiK, ale tylko dopóki grunty spółki leżące w Nowym Centrum Łodzi nie staną się własnością miasta. Na to nie chcieli zgodzić się z kolei związkowcy i wycofali swój projekt z porządku obrad. Ma wrócić na kolejnej nadzwyczajnej sesji, być może już za tydzień.

- Skoro mieszkańcy twierdzą, że prywatyzacja jest złym pomysłem, to będziemy szukać innych rozwiązań - mówi prezydent Hanna Zdanowska.
- Zrobiliśmy błąd, przepraszam, że nie skonsultowaliśmy się w tej sprawie z mieszkańcami

Na sesję przyszli pracownicy ZWiK, którzy zajęli miejsca na balkonie sali obrad (150 miejsc). Prof. Piotr Jeżowski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przedstawił swoją analizę, którą napisał na wniosek związkowców. Oszacował on wartość ZWiK na 70 - 135 mln zł i przekonywał, że na skutek prywatyzacji miasto utraci dywidendę i nadwyżkę w wysokości 11 mln zł rocznie, czyli 55 mln zł w ciągu 5 lat.

- Spółka ZWiK to dojna krowa, którą powinno się trzymać, dopóki się da.
Dyskusja nad projektem była bardzo burzliwa. Zgromadzeni na balkonie krzyczeli do radnych PO: Sprzedawczyki! Hańba! Manipulacja! Patrzymy wam na ręce!

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
"Wycofany wniosek obywatelski w sprawie ZWiK!"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany