Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans piłkarzy ŁKS w tabeli

Jan Hofman
W zaległym spotkaniu trzeciej ligi piłkarze ŁKS pokonali 1:0 w Aleksandrowie Łódzkim miejscowego Sokoła.

ŁKS wygrał pierwszy mecz w tym sezonie na wyjeździe. To także pierwszy triumf z ełkaesiakami trenera Andrzeja Kretka (wcześniej zanotował dwa remisy).
Pewnie ten wynik poprawił humor kibicom drużyny z al. Unii, bowiem łódzki zespół awansował na ósme miejsce w tabeli. Nie ma się jednak co dziwić radości fanów, bo zawsze lepiej opowiadać, że ma się ledwie cztery punkty straty do wicelidera, niż to, iż mamy tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.

Oczywiście trudno mówić, że postawa piłkarzy ŁKS zachwyciła, ale łódzcy zawodnicy mogą mieć satysfakcję, bo zostali tymi, którzy sprawili, że Sokół pierwszy raz w tych rozgrywkach zszedł z boiska pokonany.

Mecz nie dostarczył spodziewany emocji. Co prawda obydwu drużynom nie można było odmówić ambicji, ale nie przekładało się to na jakość pojedynku. W ŁKS nadal brakuje zawodnika, który pokierowałby grą drużyny. Trener ustawił w środku pomocy Dawida Sarafińskiego, ale ten musi się wyzbyć egoistycznych nawyków i zacząć bardziej myśleć o drużynie. Indywidualne popisy są może nawet i efektowne, ale nie przynoszą zespołowi spodziewanych korzyści. Bez wątpienia można też więcej oczekiwać od bocznych pomocników. Stanowczo zbyt rzadko brali na siebie ciężar prowadzenia akcji.

Nie ma się zatem co dziwić, że w pierwszej części spotkania tylko kilka razy zawodnicy zagrozili bramce rywala. Najlepszą sytuację goście zaprzepaścili w trzynastej minucie. Marcin Zimoń świetnie wypuścił w bój Łukasza Staronia, ale najskuteczniejszy zawodnik ŁKS przegrał pojedynek sam na sam z Sebastianem Ostrowskim.

O zwycięstwie łodzian przesądziła dobra zmiana przeprowadzona przez trenera Kretka. W 67 minucie na boisku pojawił się Adam Patora, a już po pięciu minutach odbierał gratulacje od kolegów za zdobycie gola. Z lewej strony boiska rzut wolny wykonywał Robert Sierant. Mocno bita piłka sprawiała sporo kłopotów bramkarzowi Sokoła i ostatecznie trafiła na piąty metr, gdzie czekał już na nią Patora. Okazji nie zmarnował.

Łodzianie po objęciu prowadzenia, zupełnie niepotrzebnie, skupili się na obronie korzystnego wyniku. Sytuację starali się wykorzystać gospodarze i kilka razy groźnie zaatakowali. Na szczęście dla ŁKS defensywa nie zawiodła tego dnia, toteż drużyna ostatecznie dopisała sobie trzy punkty.
Kolejny mecz ŁKS rozegra w sobotę w Tomaszowie z Lechią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany