Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada A1 i... co dalej?

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
W Łodzi dzięki autostradzie nie ma już korków
W Łodzi dzięki autostradzie nie ma już korków Łukasz Kasprzak
Zmniejszenie liczby aut przejeżdżających przez ulice w centrum Łodzi przeszło nasze najśmielsze oczekiwania - obwieścili na początku tygodnia miejscy urzędnicy, z uśmiechami i wypiekami na twarzach. Mały ruch to efekt otwartego w ubiegły piątek odcinka autostrady A1 ze Strykowa do Tuszyna, stanowiącego wschodnią obwodnicę Łodzi.

Trudno się dziwić tak wielkiej radości. Drogowe sukcesy zdarzają się w Łodzi niezwykle rzadko, by nie powiedzieć wcale, a co dopiero na taką skalę. Szukać daleko nie trzeba... Po uruchomieniu wyremontowanej trasy W-Z w listopadzie ubiegłego roku, kierowcy tkwili w wielu miejscach w jeszcze większych korkach niż w trakcie prowadzenia prac, a ówczesny dyrektor łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu - Grzegorz Nita twierdził, że korki w Łodzi były, są i będą. A więc jednak sukces... Tylko czy oby na pewno? Bo, jak się okazuje to, co dla jednych jest triumfem, dla innych może być gwoździem do trumny.
Autostrada A1 - wielka euforia
- Szacowaliśmy, że po uruchomieniu autostrady liczba aut w centrum miasta zmniejszy się o 20 procent - mówi Grzegorz Misiorny, zastępca dyrektora ZDiT w Łodzi ds. transportu i inżynierii. - Tymczasem już w trakcie pierwszych obserwacji, okazało się, że ruch zmniejszył się o co najmniej 50 procent, a samochodów ciężarowych, w tym także tirów - o 80 procent! Najlepiej widać różnicę na skrzyżowaniu marszałków oraz u zbiegu al. Palki z ul. Wojska Polskiego. W obu miejscach wystarczy na ogół jedna zmiana świateł, by przejechać przez skrzyżowanie. Kilka tygodni temu było to nie do pomyślenia. Poza tym samochody przejeżdżające przez te miejsca mają głównie łódzkie numery rejestracyjne, co świadczy o tym, że są to przede wszystkim łodzianie.
Mniej aut to czystsze powietrze dla mieszkańców kamienic i bloków położonych wzdłuż łódzkiego odcinka krajowej #„jedynki” i „czternastki”.
- Początkowo myślałam, że zdarzył się jakiś wypadek albo inna katastrofa - mówi pani Halina mieszkająca od 40 lat przy ul. Kopcińskiego. - Takie zapanowały w nocy pustki i cisza. Dopiero później wytłumaczono mi, w czym rzecz. I tak cicho jest teraz każdej nocy. Prawie jak wtedy, kiedy nie było jeszcze wiaduktu nad torami prowadzącymi na Fabryczny.
Autostrada A1- wielka niepewność
Wzdłuż łódzkiego odcinka drogi krajowej nr 14 (ul. Strykowska, al. Palki, ul. Kopcińskiego i al. Śmigłego Rydza) działa obecnie jedenaście stacji benzynowych. Wzdłuż krajowej jedynki przebiegającej przez Łódź (al. Włókniarzy i al. Jana Pawła II) jest ich jeszcze więcej, bo czternaście. #To setki miejsc pracy. A jeśli doliczyć do tego jeszcze restauracje i hotele, to tych zatrudnionych można liczyć już w tysiącach. Wiele tych placówek swoje istnienie zawdzięczało do tej pory tym, którzy przejeżdżali przez Łódź, jadąc z północy na południe Polski lub odwrotnie.

- Przed otwarciem autostrady 60 procent naszych gości stanowili przejezdni, a w 40 procentach byli to łodzianie - mówi Sylwia Rubaszewska, menadżerka Agat Hotel & Restauracja przy ul. Strykowskiej. - Po tych kilku dniach, odkąd A1 działa, liczba odwiedzających nas spadła o około 30 procent. Od naszych dostawców słyszymy, że wielu właścicieli miejsc ulokowanych przy przelotowych trasach w Łodzi dostrzega to samo. Na razie obserwujemy i czekamy. Może, jak wybierający teraz autostradę zorientują się, że nie ma tam gdzie zjeść ani zatankować, to wrócą na drogę koło nas. Tym bardziej, że i korków na niej też już nie ma.
- Jeszcze tydzień temu zatrzymywało się u nas kilkadziesiąt tirów dziennie - mówi pracownik zajazdu przy ul. Strykowskiej. - Ich kierowcy tankowali, jedli obiad, a czasem i nocowali. Teraz jest ich już tylko kilka na dobę.
- Zainteresowanie noclegami jest teraz dużo mniejsze - mówi Ewa Denys, właścicielka hotelu Alicja przy al. Politechniki, w pobliżu al. Jana Pawła II. - Obecnie miejsca do spania będą szukać wyłącznie ci przyjeżdżający tutaj docelowo, a nie będący przejazdem. A Łódź nie jest atrakcyjna pod względem turystycznym i nigdy nie przyciągała tłumów zwiedzających.
Pozytywnych głosów przedsiębiorców jest niewiele.

- Czekaliśmy na otwarcie autostrady z utęsknieniem - mówi Tomasz Szypuła, członek rady nadzorczej Polskich Centrów Handlowych Ptak S.A., do których należy Ptak Outlet położony przy drodze krajowej nr 1 w Rzgowie, na której ruch też zmalał. - Dzięki niej będzie mogło docierać do nas jeszcze więcej klientów. Do tej pory byli to głównie łodzianie i mieszkańcy regionu łódzkiego. Teraz, kiedy przejazd ze stolicy trwa niecałą godzinę, liczymy na klientów z Warszawy i całego woj. mazowieckiego. Dla handlu każda nowa droga to nowa szansa.
Wielka pustka
Na łódzki odcinek A1 wielu czekało jak na zbawienie. Teraz dla wielu może okazać się przekleństwem. Łódzcy przedsiębiorcy prowadzący biznesy przy trasach przelotowych już się tego obawiają. W przeciwieństwie do władz miasta.
Historii nie są obce przypadki dobrze rozwijających się miast, które po tym, jak wyprowadzono z nich ruch tranzytowy, mocno podupadły.
- Dzięki nowemu odcinkowi autostrady z Warszawy na ul. Piotrkowską można dojechać o kilkadziesiąt minut szybciej - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. - Do Atlas Areny z węzła Łódź Wschód przy ul. Rokicińskiej można się dostać w 20 minut. Otwarcie obwodnicy to nie tylko ogromna ulga dla łodzian mieszkających przy trasach przelotowych. To także świetna wiadomość dla turystów, którzy mogą dojechać do naszych największych atrakcji nawet o godzinę szybciej. To ogromna szansa dla restauracji, klubów i kawiarni, dla organizatorów koncertów, sympozjów i hotelarzy. Zamiast jednego zjazdu i korków na ul. Strykowskiej, do miasta prowadzi aż pięć różnych dojazdów. Łódź teraz jest już naprawdę w samym centrum Polski i wszyscy mają do nas tak samo blisko.

Czy rzeczywiście będzie tak optymistycznie? Czy Łódź jest na tyle atrakcyjna, by zjechać do niej z autostrady?Jak na razie chyba nie...
- Łódź ma twardy orzech do zgryzienia - mówi Tomasz Szypuła. - Nowa droga powoduje, że do miasta jest łatwiej dojechać, ale jednocześnie łatwiej z niego wyjechać. Trzeba więc zadbać o to, by było ono na tyle atrakcyjne, żeby nikt z obecnie tutaj przebywających nie chciał wyjeżdżać, a nowi chcieli przyjeżdżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany