Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auto po powodzi. Jak nie dać się nabrać?

AIP
polska press
Okres potężnych upałów już za nami, a pogoda z każdym dniem robi się coraz bardziej jesienna. Nad Polskę coraz chętniej wędrują deszczowe chmury, które powodują miejscowe podtopienia, a nawet mniejsze powodzie. Planujący zakup używanego auta powinni wziąć to pod uwagę.

Wielu z nas nieraz widziało tego typu ogłoszenia. "Okazja. Dwuletnie auto z Niemiec za połowę ceny. W środku niepalone, pierwszy właściciel. Auto kupione dla żony, ale okazało się nietrafionym prezentem. Jak nowe - pilne". Praktycznie nowe auto za połowę ceny? Czy to w ogóle możliwe?

Takie "okazje" często wzbudzają spore zainteresowanie i nierzadko kończą się transakcją. Problemy pojawiają się z reguły już niedługo po zakupie samochodu. Okazuje się bowiem, że zakupiony pojazd jest autem popowodziowym.

Widoczne na pierwszy rzut oka oznaki przebytej powodzi stosunkowo łatwo jest ukryć. Wystarczy znaleźć specjalny warsztat, który specjalizuje się w osuszaniu i przygotowywaniu aut popowodziowych do sprzedaży. Przeszczepiana jest tapicerka i elementy z aut rozbitych, myte wnętrze, podwozie i komora silnika. Po tych zabiegach auto wygląda jak nowe.

Problem w tym, że wcale nie funkcjonuje jak nowe. Eksperci są zgodni - samochód, który "przeżył" powódź, nadaje się już tylko na złom. Prędzej, czy później (zwykle prędzej niż później) auto po prostu wyzionie ducha.

- W przypadku całkowitego zatopienia samochodu nawet przez krótki czas, woda dostaje się we wszystkie zakamarki elektroniki i towarzystwa ubezpieczeniowe bez dyskusji uznają szkodę całkowitą. Nie opłaca się bowiem reanimować takiego auta.

Starsze, kilkunastoletnie auta bez zaawansowanej elektroniki być może dałoby się uratować, ale z kolei mają tak niską wartość, że inwestycja w czyszczenie, wymianę wnętrza czy rozbieranie elektryki, silnika, konserwacja ich i ponowne składanie okazują się nieopłacalne - mówi mechanik Michał Poloczek z Bogucic, który naprawia samochody od kilkunastu lat.

Jak w takim razie ustrzec się przed "wpadką? Warto wynająć eksperta, który sprawdzi stan auta. Koszt takiej usługi to nie więcej niż 200 zł. To akurat dobrze wydane pieniądze, bo za ułamek procenta wartości auta można odstąpić od zakupu złomu za wygórowana cenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany