Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Skowronek: - Widzew, zespół poturbowany psychicznie

Redakcja
Opinie po meczu Lechia - Widzew

Artur Skowronek (trener Widzewa): „Po kolejnym meczu, w którym dostajemy w łeb, ciężko cokolwiek optymistycznego powiedzieć. Żeby utrzymać ekstraklasę, musimy mieć wiele dyscypliny. Przy drugim golu beznadziejna strata piłki w środku pola. Na pewno nikogo to nie obchodzi, ale ten zespół jest mocno poturbowany psychicznie. Proszę kibiców o pomoc w tej trudnej sytuacji. Mamy bardzo młody zespół, dlatego proszę o wyrozumiałość.

Michał Probierz (trener Lechii): „Przeżywaliśmy ostatnio trudne chwile. Dziś był bardzo trudny mecz, po tym pucharowym spotkaniu. Ważne, że pierwszy celny strzał dał nam bramkę. Chwała zespołowi za to, że zachowuje spokój. Sumienna praca pomaga. Krok po kroku dążymy do tego, by być coraz lepszą drużyną.

Patryk Wolański (piłkarz Widzewa): "Początek nie wskazywał, że ten mecz tak się skończy. W pierwszych 30 minutach to raczej my się lepiej prezentowaliśmy. Niestety, znowu straciliśmy bramkę. Niewiele mogłem przy niej zrobić. To była bardzo trudna sytuacja. Na drugą połowę wyszliśmy z zamiarem odrobienia strat. Niestety, straciliśmy drugą bramkę. Nie mogłem jej zapobiec, bo skasował mnie Alex, który wpadł na mnie. Nie miałem już szans na obronę. Współczuję kibiców, którzy licznie się stawili w Gdańsku i nas dopingowali przez cały mecz. Nie dziwię im się, że są załamani. Oni myślą, że my odpuściliśmy, ale tak nie jest."

Alex Bruno (piłkarz Widzewa): "Jestem załamany, jak wszyscy. Przegraliśmy i zagraliśmy gorzej, niż z Lechem Poznań. Także ja dałem gorszą zmianę, niż w poprzednim spotkaniu. Trzeba podnieść głowy do góry i wygrać następny mecz. Co innego nam pozostaje?"

Patryk Mikita (piłkarz Widzewa): "Jak nie oddajemy celnego strzału na bramkę, to trudno wygrać spotkanie i uciec z ostatniej pozycji. Staramy się, ale to nie wychodzi. Nie możemy teraz denerwować się jeden na drugiego, co miało miejsce. Musimy stanowić drużynę. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ważny był to mecz. Ale trzeba zapomnieć o nerwach i myśleć o kolejnym."

Mariusz Rybicki (piłkarz Widzewa): "Głęboko musimy się zastanowić nad tym, co się z nami dzieje. Może to jakiś problem psychologiczny. Na pewno gra nie wyglądała tak, jak byśmy chcieli. Nie pokazywaliśmy się na boisku, uciekaliśmy od piłki. Trzeba to na spokojnie przeanalizować. Nie teraz, na gorąco. Pewne jest, że bez zwycięstw się nie utrzymamy. Liczę, że one w końcu przyjdą. Jeśli chodzi o moją grę, to starałem się, jak mogłem. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu dostanę szansę występu w dłuższym wymiarze czasowym, bo po kontuzji nie ma już śladu."

Veljko Batrović (piłkarz Widzewa): "Nigdy bym się nie spodziewał, że nie wygramy żadnego z pięciu pierwszych meczów. A przecież z Lechią zawsze nam się dobrze grało. Myślałem, że z tym rywalem nastąpi przełom. Zagraliśmy jednak słabo. Sami jesteśmy sobie winni. Nie ma innego wyjścia, jak tylko spróbować to zmienić i w końcu wygrać."

Bartłomiej Kasprzak (piłkarz Widzewa): "Zagraliśmy niezbyt mądrze i zapłaciliśmy za to cenę. Przede wszystkim, zawiedliśmy jako drużyna. Podczas drugiej połowy, gdy wydawało się, że odzyskujemy inicjatywę, nie wykorzystaliśmy okazji Batrovicia i Visnjakovsa. Zamiast wyrównać, dostaliśmy drugą bramkę po kontrze. Już nic nie dało się zrobić. Trzeba się pozbierać do kupy, choć jest ciężko. Mogliśmy wygrać, ale zagraliśmy słabo i niekonsekwentnie. Rywale nie prezentowali niczego nadzwyczajnego, ale my byliśmy jeszcze gorsi."

widzewiak.pl

Stojan Vranjes był bohaterem spotkania Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź. Dwie bramki w meczu wygranym 2:0 mówią same za siebie.

- W Gdańsku czuję się coraz lepiej. Poznaję miasto, które bardzo mi się podoba. Czuję się coraz lepiej poza boiskiem i myślę, że na boisku też to widać. Na początku byłem zmęczony, poza tym jestem człowiekiem, który potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację. Byłem przed chwilą w szatni i podziękowałem kolegom, za to że dzięki nim mogłem rozegrać tak dobry mecz.

- Murawa była lepsza niż ostatnio, ale jeszcze nie idealna. Tak jak moja gra. Mogę grać o wiele lepiej – zakończył bośniacki pomocnik, który po polsku pożegnał dziennikarzy słowem „dziękuję”.

Maciej Makuszewski pod koniec meczu został zmieniony przez Piotra Grzelczaka. Na nodze miał sporych rozmiarów opatrunek.

- Nic poważnego się nie stało, nasz sztab medyczny na pewno odpowiednio mnie przygotuje do meczu z Lechem.

- Przez pierwsze 20 minut Widzew starał się narzucić swój styl gry, trener nas uczulał, żebyśmy nie patrzyli na pozycję rywali w tabeli. Pierwsza bramka ustawiła spotkanie. Potem byliśmy lepsi i myślę, że 2:0 to zasłużony wynik, chociaż mogło być więcej. Przy drugiej bramce kątem oka widziałem Stojana, udało się celnie dograć. Każda asysta bardzo cieszy – z uśmiechem podsumował pochodzący z Suwałk skrzydłowy.

lechia.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany