Apel do policji o ochronę uczestników marszów Strajku Kobiet. Działacz partyjnej młodzieżówki uderzony na manifestacji
- Tak jak tysiące Polek i Polaków postanowiłem w poniedziałek po pracy pójść i spacerować w obronie praw kobiet. Idąc al. Piłsudskiego, niosłem w jednej ręce torbę, a w drugiej ten - w mojej ocenie ważny - transparent. Na wysokości Galerii Łódzkiej spojrzałem się w prawo i w tym momencie od nieznanego mi mężczyzny otrzymałem cios w twarz. Bez żadnego słowa ostrzeżenia, bez żadnej uwagi. To była czysta agresja skierowana na mnie, tylko i wyłącznie dlatego, ponieważ brałem udział w spacerze w obronie praw kobiet - relacjonuje łodzianin Adam Wojech. - Poza stłuczeniem okularów i siniaka w okolicach oka nic mi się na szczęście nie stało. Natomiast kiedy chwilę później chciałem zgłosić tę sprawę policjantom z patrolu policji, który minąłem chwilę wcześniej, funkcjonariusze, którym powiedziałem że zostałem napadnięty i pobity w centrum miasta, powiedzieli mi że nie. Że mogę co najwyżej iść na komisariat policji przy ul. Sienkiewicza i tam opowiedzieć o tej sytuacji. Tak właśnie wygląda pomoc policji i obrona obywateli.
CZYTAJ WIĘCEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE