Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Walentynowicz żegnana po raz drugi. Transparent "To był zamach" przed ołtarzem

(TVN24)
Nabożeństwem w gdańskim kościele Najświętszego Serca Jezusowego rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem. Rodzina i bliscy żegnają legendarną działaczkę Solidarności po raz drugi. Ekshumacja i późniejsze badania zlecone przez prokuraturę wojskową wykazały, że do połowy września jej ciało spoczywało w grobie jako ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej.

Uroczystości pogrzebowe Anny Walentynowicz rozpoczęły się w samo południe. Legendarna działaczka zostanie pochowana tam, gdzie tego chciała - obok swojego męża na gdańskim cmentarzu Srebrzysko. Pogrzeb zaplanowano na godzinę 14.

W poprzedzającym złożenie jej ciała do grobu nabożeństwie udział wzięli nie tylko rodzina oraz bliscy zmarłej, ale politycy i związkowi działacze. Obecni byli między innymi Anna Fotyga, Jolanta Szczypińska, Janusz Śniadek, Maciej Łopiński, a także Marta i Jarosław Kaczyńscy.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości przed wejściem do kościoła powiedział, że Walentynowicz była osobą, "o której można uczciwie powiedzieć, że była wielką Polką, wielką postacią naszej historii współczesnej".

Incydent. "To był zamach"
Tuż po rozpoczęciu nabożeństwa jego przebieg zakłóciło przez chwilę przejście pod ołtarz dwóch mężczyzn trzymających w rękach kilkumetrowej długości transparent. Znajdowało się na nim zdjęcie ś.p. Lecha Kaczyńskiego oraz napisy: "nasz prezydent" i "Solidarność walcząca pamiętamy". Do transparentu przytwierdzona była flaga, a na niej wypisane czarnymi literami: "to był zamach".

Po interwencji wnuczka Anny Walentynowicz mężczyźni trzymający transparent zmienili miejsce i stanęli po lewej stronie ołtarza.

Kto zawinił?
Do ekshumacji i powtórnych badań ciał dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej - Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej - doszło w połowie września na żądanie prokuratury wojskowej w Gdańsku i Warszawie. Powodem ekshumacji były wątpliwości, czy ciała te nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne potwierdziły, że tak się stało.

Pełnomocnik rodziny Walentynowiczów mec. Stefan Hambura zapowiedział, że złoży do prokuratury wnioski o przesłuchanie osób, które mogłyby wyjaśnić, jak doszło do zamiany ciał.

Syn i wnuk Anny Walentynowicz twierdzą, że prokurator generalny Andrzej Seremet nie mówił prawdy, ujawniając w czwartek podczas sejmowej debaty, że "przyczyną pierwotnej nieprawidłowej identyfikacji" byłej działaczki Solidarności było "nietrafne rozpoznanie przez członków rodziny" jej ciała. - To ohydne kłamstwo - skomentował te słowa Janusz Walentynowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany