Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kretek odmienił zespół ŁKS

Jan Hofman
Wreszcie dla kibiców piłkarskiej drużyny ŁKS zaświeciło słoneczko. A wszystko za sprawą trenera Andrzeja Kretka. 

To on, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, sprawił, że ełkaesiacy z chłopców do bicia przeistoczyli się w zespół, który bez kompleksów i co najważniejsze z powodzeniem walczy na trzecioligowych boiskach. Pewnie sternicy ŁKS zacierają ręce, bo wszystko wskazuje na to, że zmiana szkoleniowca była strzałem w dziesiątkę. Szefowie klubu odzyskali twarz i teraz z podniesionym czołem mogą spotykać się z kibicowskim gronem.

Kretek objął zespół z al. Unii pięć kolejek temu i trzeba przyznać, że w żadnym przypadku nie może się wstydzić wyników. Pod jego czujnym okiem łodzianie zremisowali z Wartą Sieradz 2:2 i Polonią Warszawa 1:1, a następnie pokonali Sokoła Aleksandrów Łódzki 1:0, Lechię Tomaszów Mazowiecki 1:0 i Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0.

Wyniki trzech ostatnich spotkań to wyraźny progres w grze drużyny, co zaowocowało znacznym skokiem w tabeli. Warto zauważyć, że łodzianie przestali tracić gole. To dobry znak, który może oznaczać, że jeszcze nie wszystko w tych rozgrywkach stracone. Po dwunastu seriach mistrzowskich ełkaesiacy zajmują trzecie miejsce w tabeli. Jednak pewnie dla kibiców najważniejsze jest to, że do dziewięciu punktów zmniejszyli dystans dzielący ich od lidera rozgrywek – Radomiaka Radom.
Różnica niby duża, ale jeśli brać pod uwagę liczbę spotkań do zakończenia sezonu, to w żadnym wypadku nie można składać broni i mówić już o ostatecznych rozstrzygnięcia w rozgrywkach. Wydaje się, że emocje będą nam towarzyszyć do końca sezonu.

Trzeba oddać Kretkowi, że z wielkim spokojem przyjmuje kolejne pomyślne rezultaty zespołu. Jest nadzwyczaj skromny i nie ma objawów tzw. sodówy. Nie kreuje się na klubowego bohatera i tego, co zjadł wszelkie futbolowe rozumy.

Rzeczowo po każdym spotkaniu ligowym analizuje postawę drużyny. Nie prezentuje nadzwyczajnego optymizmu, tylko z uporem maniaka podkreśla, że przed jego podopiecznymi jest jeszcze dużo, dużo pracy. Bez wątpienia taka pokora i dystans do ostatnich zadowalających wyników zjednują mu sympatyków w środowisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany