Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Grajewski: Wola walki nie wystarczy

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa przygotowują się do drugiej części sezonu ekstraklasy. W środę łodzianie, po dniu przerwy, wracają do zajęć. W piątek podopieczni trenera Artura Skowronka rozegrają kolejny sparing. Tym razem zmierzą się w Warszawie z mistrzem Polski – Legią. Łodzianie rozegrali do tej pory pięć gier kontrolnych.

Jak pan ocenia siłę drużyny z al. Piłsudskiego?
Andrzej Grajewski, ostatni właściciel, który wprowadził polską drużynę do Ligi Mistrzów: – Widziałem na żywo dwa mecze i nie ma co owijać w bawełnę. Po spotkaniach z Radomiakiem i Puszczą Niepołomice nie da się powiedzieć wiele dobrego o drużynie Widzewa.
Przecież mecz z Radomiakiem wygrała 4:0...
– A w której lidze gra ta drużyna? W drugiej. I widziałem, jak Widzew męczy się z tej klasy przeciwnikiem. Taka postawa nie gwarantuje sukcesów w ekstraklasie. Wszak nie wolno zapominać, że wkrótce rozpoczną się boje nie o honor, a o życie i istnienie klubu.
W Widzewie ufają trenerowi Skowronkowi...
– Ale ja już mniej. Uważam, że nie była to fortunna decyzja działaczy.
Dlaczego?
– Bo albo trzeba było zostawić Pawlaka, który znał zespół od podszewki, albo zatrudnić trenera o uznanym autorytecie i wymiernych osiągnięciach w ekstraklasie. Odnoszę wrażenie, że decydenci wykazali się nieznajomością futbolowych realiów i zapomnieli o położeniu swojej drużyny.
Dotychczasowe wyniki bronią nowego trenera...
– Wyniki, ale skład kadry na pewno nie. Przecież szkoleniowiec nie ma już czasu na testowanie kolejnych nowych piłkarzy. Musi zgrywać zespół, dodam – silny zespół, który wiosną czeka ciężka batalia o uratowanie ekstraklasy dla Łodzi.
A testy nie służą stworzeniu silnego zespołu?
– Widzewskie nie. Przecież przyjeżdżają zawodnicy z mocno sfatygowanymi walizkami, które zawierają sporo brudnych rzeczy. A to oznacza, że do Łodzi trafiają piłkarze z obwoźnej trupy, dla których Widzew jest kolejnym przystankiem w poszukiwaniu pracodawcy.
Jakie jest wyjście?
– Trzeba głębiej sięgnąć do portfela. Sylwester Cacek powinien zdawać sobie sprawę, że utrzymanie ekstraklasy to przynajmniej osiem milionów złotych. Powinien także wziąć pod uwagę fakt, że łatwiej sprzedać klub rywalizujący w krajowej elicie, niż ten, który spadł do I ligi.
Czyli...
– Trzeba przeprowadzić trzy transfery, a do Widzewa powinni trafić zawodnicy, którzy będą realnym wzmocnieniem drużyny. W klubie powinni pamiętać, że samą wolą walki nie da się pozostać w piłkarskiej ekstraklasie. Do tego potrzebne są jeszcze umiejętności!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany