Czyli przeżywa pan deja vu...
– To prawda, że Widzew zmierza zastraszająco szybko w kierunku pierwszej ligi. Jednak za moich czasów okoliczności sportowego upadku były inne.
Czyli?
– Dowiedziałem się o tym po latach, że niektórzy uczynili sobie z klubu bazar i zajęli się handlem, a nie piłką nożną.
Mówmy jednak o teraźniejszości. Jakie są szanse na poprawę sytuacji?
– Nie trzeba być wielkim znawcą futbolu, by postawić diagnozę. Ten zespół potrzebuje przynajmniej sześciu nowych wartościowych zawodników. W tej chwili widzewski charakter mają jedynie kibice. Drużynie brakuje go już od dawna.
Nowy trener też by się przydał?
– Gdy nie wzmocni się kadry zespołu, to nawet przyjście Jose Mourinho nic nie zmieni. Moim zdaniem Pawlak wykonuje dobrą robotę. Obecna drużyna składa się z fajnych, ambitnych, walecznych, ale nieumiejących wiele chłopców. Po prostu trzeba poprawy jakościowej. Oczywiście to nie ich wina, że drużyna znalazła się w tak trudnej sytuacji.
A czyja, kto biegał po boisku?
– Przecież to nie oni się pchali do Widzewa. Ktoś ich sprawdzał, a potem zaproponował kontrakty. Proszę zwrócić uwagę, że trener mieszał składem nie z powodów sportowych, ale z oczywistych względów finansowych. Dlatego to nie piłkarze są prawdziwymi winowajcami sportowego upadku Widzewa. To działacze robią błędy i to na koszt klubu. Po prostu mają blade pojęcie o zawodowym futbolu.
Jest pomysł sprzedaży Eduardsa Visnakovsa za milion euro i taka kwota ma być przeznaczona na wzmocnienia....
– Proszę mnie nie rozśmieszać. Prędzej uda się wygrać takie pieniądze w totolotka, niż pozyskać je ze sprzedaży tego napastnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?