18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amazon - sklep, który sprzedaje wszystko. Jeff Bezos to roześmiany król internetu

Anna Przybyll
To nie Mark Zuckerberg, ale założyciel Amazon.com Jeff Bezos przez wielu uważany jest za wizjonera, który po Stevie Jobsie przejął pałeczkę króla internetowego biznesu.

W styczniu Jeff Bezos skończy 50 lat. Bilans pierwszego półwiecza życia współczesnego guru cyf-rowego kapitalizmu wygląda imponująco. W 1994 r. otworzył księgarnię internetową. Po blisko 20 latach Amazon.com stał się potentatem na rynku księgarskim. Dziś to globalny bazar, na którym można kupić wszystko po najniższej cenie. Dzięki skrupulatnemu zarządzaniu wzrost potęgi firmy przebiega wprost proporcjonalnie do zwiększania się jej wiarygodności. Na początku października CIA wybrała Amazon jako dostarczyciela usług opartych na technologii chmury obliczeniowej. O to zlecenie starał się także Microsoft. Czy można dostać lepszy certyfikat wiarygodności?

Jeff Bezos jest mniej medialny niż Sergey Brin z Google czy Mark Zuckerberg z Facebooka, ale wielu komentatorów uważa, że to właśnie on po Stevie Jobsie przejął pałeczkę króla biznesu komputerowego.

"Time" już w 1999 r. wybrał Bezosa na człowieka roku. To był tylko początek wyróżnień dla tego wizjonerskiego rekina biznesu, który ma na koncie doktoraty honoris causa prestiżowych uczelni.

W nowej biografii założyciela Amazonu ("Sklep, który sprzedaje wszystko: Jeff Bezos i era Amazonu") amerykański dziennikarz Brad Stone pisze, że gdyby spytać przeciętnego pracownika Amazonu, co wyróżnia jego założyciela, w 99 proc. przypadków usłyszymy odpowiedź: śmiech. Każdy, kto choć raz miał z nim do czynienia, zna ten dźwięk. Jest głośny, bez hamulców, przenikający przez ściany centrali koncernu na Lake Union w Seattle. Stone poświęcił śmiechowi Bezosa całą stronę. "Śmiech ten brzmi jak rżenie konia, od którego skacze tętno" - pisze. Albo jak skrzyżowanie okrzyku godowego słonia morskiego z wiertarką elektryczną. Albo przeciągający się tygrys. Barwnych metafor opisujących charakterystyczny śmiech Bezosa jest bez liku. Tworzą je jego przyjaciele, którzy słyszą ten śmiech na podsumowanie spotkania, dziennikarze, których Bezos chce zbyć, oraz pracownicy, których chce ukarać. Potrafi nim uciszyć wrogów, wprawić w zakłopotanie podwładnych, lecz również rozluźnić napiętą atmosferę.

Jeffrey P. Bezos urodził się w 1964 r. w liczącym pół miliona mieszkańców Albuquerque w Nowym Meksyku. Matka, Jacklyn Gise Jorgensen, rozeszła się z ojcem Jeffa po roku małżeństwa, a gdy syn miał pięć lat, nawiązała relację z Miguaelem Bezosem, który dał pasierbowi swoje nazwisko. Bezos od przedszkola fascynował się techniką. Jako kilkulatek próbował śrubokrętem rozkręcić swoje łóżko. Smykałkę do majsterkowania odziedziczył po przodkach osadnikach, właścicielach rancza o powierzchni 101 km kw. w Cotulli w Teksasie. Tam Bezos spędzał wakacje i wraz z dziadkiem, emerytowanym dyrektorem Amerykańskiej Komisji Energii Atomowej, zajmował się hodowlą bydła i remontowaniem kanalizacji.

Po ukończeniu liceum w Miami dostał się na inżynierię elektryczną i informatykę w Princeton. Z dyplomem licencjata w kieszeni w 1986 r. podjął pracę na Wall Street jako informatyk, którą następnie porzucił na rzecz posady w nowojorskim start-upie Fitel zatrudniającym 11 pracowników. Fitel zajmował się produkcją oprogramowania do śledzenia międzynarodowych rynków. To właśnie tu Bezos nauczył się, co znaczy być dobrym menedżerem. W 1988 r. przeszedł do Bankers Trust Company, gdzie w 1990 r. objął stanowisko wiceprezesa. Wkrótce potem rozpoczął pracę w D.E. Shaw & Co, w której stworzył nowatorski technologicznie fundusz hedgingowy. I tu również szybko otrzymał awans na wiceprezesa, którym był w latach 1992-94.

Jednak to nie stabilizacja finansowa dla Bezosa była najwyższym celem. O wiele bardziej zależało mu na brylowaniu w samym jądrze nowych technologii. W boomie na e-sklepy dostrzegł życiową szansę i dlatego zrezygnował z dobrze zapowiadającej się kariery finansisty na rzecz internetowego sprzedawcy. Swoje powołanie odkrył ponoć podczas podróży samochodem z Nowego Jorku do Seattle. Wtedy to wymyślił firmę, której nazwa nawiązywała na największej rzeki Ameryki Południowej.

Miał nazwę, lecz nie miał pojęcia o tym, czym się chciał zajmować. Dopiero dwa miesiące po zarejestrowaniu działalności gospodarczej, a dziewięć przed rynkowym startem Amazonu, zapisał się na kurs dla adeptów księgarstwa.

Wielki biznes przez rok rodził się w wynajmowanej kawalerce w Seattle. Bezos miał na rozruch 300 tys. dolarów i kilkoro przyjaciół. To wystarczyło na powołanie do życia "największej na świecie księgarni".
Bezos od początku bezwzględnie stosuje zasadę, że "cokolwiek sprzedajesz, zaproponuj szeroką ofertę, obniżaj ceny i dbaj o szybką, skuteczną dostawę". Do legendy przeszło jego spotkanie ze współpracownikami, kiedy na samym początku tworzenia Amazonu przyniósł puste krzesło, aby przy opracowywaniu strategii firmy zespół nie zapomniał o najważniejszym wielkim nieobecnym: Kliencie. Kiedy ma do wyboru stracić milion, ale dzięki temu zyskać milion klientów, zawsze wybiera drugą opcję. Wie, że lojalny klient to jego największy kapitał. I maszynka do zarabiania milionów.

Bezos działa po cichu i dlatego ciągle zaskakuje. Wbrew deklaracjom, że prasa papierowa to przeszłość, za 250 mln dolarów, czyli 1 proc. osobistego majątku, kupił upadający "The Washington Post". Komentatorzy oceniali, że w ten sposób podkreślił swoje królowanie. Ja, król, posiadam tytuł, na którego łamach Bob Woodward i Carl Bernstein ujawnili aferę Watergate, gdzie opublikowano Pentagon Papers, a Dana Priest ujawniła informacje o tajnych więzieniach CIA.

Trzeba przyznać, że konsekwencji mu nie brakuje. Jako 18-latek w wywiadzie dla "Miami Herald" oświadczył, że za pomocą wysyłania ludzi w kosmos uratuje planetę przed przeludnieniem. W 2000 r. dyskretnie założył firmę Blue Origin, o której istnieniu świat dowiedział się przypadkiem sześć lat później. Prasa zainteresowała się, dlaczego Bezos wykupuje duże połacie ziemi w Teksasie. Okazało się, że ma ona służyć jako teren pod przyszły kosmodrom. Bezos hobbystycznie inwestuje też w badania dna morskiego, w wyniku których udało się odnaleźć silniki z misji Apollo 11.

Bezos jako liczykrupa skoncentrowany na maksymalnym obniżaniu kosztów nie słynie z hojnej ręki. Raz uczynił wyjątek, gdy w 2012 r. przekazał 2,5 mln dolarów na kampanię na rzecz prawa gejów do zawierania małżeństw w stanie Washington. Wtedy też ujawnił swoje liberalne poglądy.

W Amazonie wiele zaskakuje. Biurka są zrobione ze zużytych drzwi, a spotkania z Bezosem zaczynają się od tego, że pracownicy w ciszy czytają sześciostronicowy dokument zwany "narracją". A następnie pośród zabójczego śmiechu szefa szczerze aż do bólu rozmawia się o powodzeniach i porażkach koncernu. Bezos wierzący święcie w statystyki i modele matematycznie wszystko analizuje. Jeśli trzeba, w mgnieniu oka podejmuje decyzje warte miliony dolarów.

Twórca Amazonu rzadko pojawia się na konferencjach czy udziela wywiadów. Wyjątek uczynił, gdy we wrześniu 2011 r. na konferencji prasowej samodzielnie zaprezentował światu pierwszy tablet Amazonu, Kindle Fire.

Osobiście natomiast dba o jakość materiałów pisemnych. Czerwonym piórem szczegółowo koryguje opisy produktów, listy do akcjonariuszy i informacje prasowe. Ze wszystkich dokumentów wykreśla to, co nie przekazuje podstawowego przesłania Amazonu: "Nie znajdziecie tańszego, bardziej przyjaznego miejsca, aby nabyć wszystko to, czego potrzebujecie".

Posiada również publiczny adres mejlowy: [email protected]. Sam czyta wiele zażaleń klientów, i kiedy uznaje, że sprawą warto się zająć, forwarduje list do odpowiedniego pracownika swojej firmy. W temacie zawsze widnieje tylko znak zapytania. Gdy pracownicy widzą w skrzynce taki mejl, wiedzą, że siedzą właśnie na tykającej bombie. Jeśli nie uda im się jej szybko rozbroić, może to oznaczać kres ich kariery. W świetle ujawnionych informacji niewyjaśniony pozostaje fenomen przywiązania rzesz pracowników do koncernu. Pracownik działu obsługi klienta musi odpowiadać co najmniej na siedem mejli na minutę. Może dziwić, że pracownikom tak bardzo zależy na pracy w Amazonie, skoro Bezos płaci im poniżej średniej dla firm internetowych i śledzi wszystkich jak "wielki brat", w zamian oferując jedynie możliwość otrzymania niewielu akcji firmy.

W książce "W Amazonii. Infiltrując najlepszy ze światów" redaktor Jean-Baptiste Malet opisuje, jak w ramach prowokacji dziennikarskiej zatrudnił się przed świętami Bożego Narodzenia w jednym z centrów logistycznych Amazon.com, gdzie pracował na nocną zmianę. Ujawnił, że każdy jego ruch śledziły komputery pokazujące najkrótszą drogę do półki z towarem i liczące efektywność pracy. Na nocnej zmianie miał prawo jedynie do 2 przerw, w tym tylko jednej na koszt firmy. Książka wstrząsnęła Francją, ale nie Bezosem.

W 1997 r. w liście inicjacyjnym do akcjonariuszy Amazonu Bezos napisał: "Oto »Dzień 1« dla internetu. Musimy się jeszcze wiele nauczyć". I temu podejściu jest wierny do dziś. W nowej siedzibie Amazonu dwa największe budynki to Dzień 1 Północ (Day 1 North) i Dzień 1 Południe (Day 1 South). Bezos wie, że internetu nigdy nie pozna w 100 proc. i musi się wciąż uczyć, bo jest to biznes, który może zmienić się w ciągu dosłownie kilku dni.

Lista słynnych "Jeffizmów", czyli powiedzonek szefa Amazonu

* Jesteś leniwy czy tylko niekompetentny?
* Czy mam zejść na dół i przynieść zaświadczenie stwierdzające, że jestem szefem tej firmy, żebyście przestali kwestionować to, co mówię?
* Czy próbujesz przypisać sobie coś, z czym nie masz do czynienia?
* Jak jeszcze raz usłyszę ten pomysł, zabiję się.
* Przy tym problemie potrzebujemy trochę ludzkiej inteligencji.
* (po otrzymaniu rocznego planu z zespołu łańcucha dostaw) Jak sądzę, łańcuch dostaw nie robi nic ciekawego w tym roku.
* (po prezentacji jednego inżyniera) Dlaczego marnujesz mi życie?
* (po lekturze notatki służbowej na początku zebrania) Ten dokument ewidentnie napisał zespół B. Czy ktoś może przynieść mi dokument zespołu A. Nie chcę marnować swojego czasu na dokument zespołu B.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Amazon - sklep, który sprzedaje wszystko. Jeff Bezos to roześmiany król internetu - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany