Alarm w szalecie na dworcu PKS. Automatyczna toaleta się zacięła

- Zgodnie z instrukcją, wrzuciłam trzy złote i weszłam do środka - mówi kobieta. - Czekałam chwilę, aż metalowe drzwi, również zgodnie z instrukcją, się za mną zasuną. Mijały kolejne minuty, ale nic takiego się nie stało. Za to włączył się alarm.

Dźwięk był bardzo donośny, jednak nikt z obsługi dworca nie przyszedł sprawdzić, co się stało. Zdenerwowana kobieta wyszła więc, by na zewnętrznym panelu sterowania (tam, gdzie wrzuca się monety przed wejściem) sprawdzić, czy kwota, którą wrzuciła, jest wystarczająca.

- Gdy tylko wyszłam, drzwi natychmiast zatrzasnęły się i usłyszałam... szum spuszczanej wody - mówi kobieta. - Na wyświetlaczu pojawił się zaś napis, że toaleta jest nieczynna.

Zdenerwowana zgierzanka zrezygnowała z korzystania z nowoczesnej toalety i poszła na autobus.

- Powinna przyjść do nas i zgłosić sprawę - mówi dyżurny ruchu PKS. - Gdy takie sytuacje się zdarzają, natychmiast badamy urządzenie. Jeżeli faktycznie się zacięło, zwracamy pieniądze i pozwalamy pasażerowi skorzystać z naszej toalety.

Supernowoczesną toaletę zamontowano na dworcu przed niespełna rokiem. Urządzenie wyposażono w elektroniczny zamek, automatyczny system wentylacji i spłukiwania wody oraz przystosowano do potrzeb osób niepełnosprawnych, ma też stanowisko do przewijania dzieci. Tyle że, jak widać, czasami szwankuje.