Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Szulim: Uwielbia prowokować i podsycać plotki

Ryszarda Wojciechowska
Agnieszka Szulim: - Telewizja to takie miejsce, gdzie trzeba sobie wyhodować skórę słonia
Agnieszka Szulim: - Telewizja to takie miejsce, gdzie trzeba sobie wyhodować skórę słonia collage/archiwum PP
W swoim plotkarskim programie ,,Na językach" lubi wsadzać kij w mrowisko polskiego show-biznesu. Paradoks jednak polega na tym, że prowadząc show o celebrytach, sama bywa na językach częściej niż bohaterowie przez nią prezentowani.

A może to nie paradoks, tylko zwyczajnie znak... czy może raczej znamię czasów?

Od ,,pindy z kwiatkiem" do gwiazdy
Nie ma właściwie tygodnia, żeby kolorowe media nie ekscytowały się życiem Agnieszki Szulim. Z kim się spotyka, czy wygląda na zakochaną, jak się ubiera, komu zarzuca kłamstwo, co jada i czego się boi i z kim ma potyczkę na pięści - to tematy szeroko komentowane. A odkąd stało się jasne, że jej partnerem jest Piotr Woźniak-Starak, syn jednego z najbogatszych Polaków i jeden z "bogów" polskiego kina, czyli producent filmu ,,Bogowie", to kolorowy magiel towarzyski jeszcze bardziej oszalał na jej punkcie i na punkcie tej pary. Ona sama nie stroni zresztą od rozgłosu, nie boi się konfliktów, bo wie, że im o kimś głośniej, tym więcej znaczy w show-biznesie i jego wartość rynkowa jest większa.
Dla Karoliny Korwin-Piotrowskiej kariera Szulim to jeden z największych skoków telewizyjnych. Jej zdaniem - ta prezenterka i dziennikarka zrobiła ogromny postęp w ciągu ostatnich kilku lat.
- Od bezbarwnej i nadętej ,,pindy z kwiatkiem" po jedną z najbardziej lansowanych gwiazd TVN, której się boją starsze koleżanki - tak ją oceniła znawczyni celebryckiego życia w Polsce.

Parcie na karierę
Teraz Korwin-Piotrowska jest jednym ze stałych gości programu ,,Na językach" i czasami między nią a Szulim na antenie iskrzy. Ale raczej przyjaźnie.
Tak było na przykład w odcinku, kiedy Agnieszka Szulim pojawiła się na wizji cięższa o kilkanaście kilogramów, z zaokrągloną mocno twarzą. Szybko uspokoiła, że to tylko charakteryzacja, która ma pokazać, jak to się robi w filmach. Zaprezentowała też filmik, pokazujący krok po kroku tę swoją metamorfozę.
A potem zapytała w programie swoich gości, m.in. właśnie Korwin-Piotrowską, czy doceniają jej poświęcenia? I dalej mówiła: - Wiecie, ile to zrywałam z twarzy? Cztery godziny. Dwie godziny siedziałam w wannie. Nie dało się tego zmyć niczym, odklejałam, próbowałam.
Na co Korwin-Piotrowska odparła: - Ty to jednak masz parcie na karierę, żeby się godzić na coś takiego.
Innym razem, kiedy gospodyni programu skrytykowała w prasówce stylizacje Katarzyny Tusk, mówiąc, że są nudne, Korwin-Piotrowska odparła: - Ona się dorobiła nie dlatego, że ma bogatego chłopaka...
Była to wyraźna aluzja do Woźniaka-Staraka, który pochodzi z bardzo bogatej rodziny.

Prezesowa
Ten nowy związek Agnieszki Szulim jest ostro komentowany. Kolorowe media nadały jej nawet pseudonim "prezesowa". Szulim, pytana o to w programie Magdy Mołek, przyznała, że to ją drażni.
- Wiesz, co mnie najbardziej wkurza? - pytała. I odpowiadała: - Że ktoś nie docenił moich ambicji do cholery ciężkiej... Pani prezes, to rozumiem.
I dalej mówiła, że całe życie walczyła o to, żeby nie być prezesową czy dyrektorową, tylko sobą. Przyznała, że wchodząc w ten związek, miał sporo obaw i oporów. Ale zdecydowała się wziąć to na klatę czy raczej na głowę - jak powiedziała.
Wcześniej przyklejano do jej życia prywatnego różnych celebrytów: a to Kubę Wojewódzkiego, a to Nergala. Teraz jest już tylko Piotr Woźniak-Starak.

W skórze słonia
Szulim zaczęła swój flirt z dziennikarstwem od radia. Potem była telewizja. Zaczynała od ,,Kawy czy herbaty" w publicznej TV. Potem było ,,Pytanie na śniadanie", aż wreszcie osiadła w TVN.
W wywiadach szczerze przyznawała, że jej początki w telewizji były beznadziejne. I ona sama, jak się wyraziła, nie przyjęłaby wtedy siebie do pracy, ponieważ była tak sztywna jak kij i zestresowana tak mocno, że myślenie samo się wyłączało.
Nie uciekała od pytań o urodę. W ,,Gali" pytana, czy uroda pomaga w telewizji, mówiła: - Jak się chce zrobić błyskawiczną, łatwą i przyjemną karierę w dużym show, to fajnie jest być ładnym. Generalnie uroda kwalifikuje do zajmowania się modą, gwiazdami, festiwalami, dużymi koncertami. I jak ktoś chce wyjść poza szablon, jest trudniej. Ale telewizja to takie miejsce, gdzie trzeba sobie wyhodować skórę słonia.
I można odnieść wrażenie, że ona ją sobie wyhodowała. Ma spory dystans do tego, co robi i co mówi. Pisano, że powiększyła sobie biust. Nie prostowała. Wręcz przeciwnie - stwierdziła, że nigdy tej decyzji nie żałowała i że ma bardzo luźny i otwarty stosunek do operacji plastycznych.
Mówiła: - Demonizowanie chirurgii plastycznej... Kurczę, to jest legalne. Jak sobie zrobię krzywdę, to ja sobie zrobię. Jak będę wyglądała jak kretynka, to ja będę wyglądała jak kretynka. Uważam, że to bardzo miły wynalazek XXI wieku.

Na pięści z Dodą
Najwięcej hałasu wokół niej było z powodu pojedynku z Dodą. Tej wokalistce kilka razy w programie ,,Na językach" przypinano łatkę. Zaprezentowano też w programie jej przyrodnią siostrę, która raczej nie wypowiadała się ciepło o Dodzie. Wokalistka opowiadała potem, że przez pół dnia szukała krwi kaczki na czerninę, ponieważ jakaś prezenterka jest żądna krwi. A skoro tak, to powinna ją dostać. Ale na pojedynkach słownych między celebrytkami się nie skończyło. Na gali nagród Niegrzeczni 2014 miało dojść do napaści Dody na Szulim. Były krzyki, szarpanina, sporo medialnej wrzawy i sporo niesmaku. Długo się tą potyczką gwiazd w łazience jeszcze emocjonowano.
Ale nie tylko jej życie prywatne jest oceniane. Zawodowe też. W programie Kuby Wojewódzkiego powiedziała kiedyś, że jej marzeniem jest prowadzić program o seksie. I to marzenie w jakimś sensie się spełniło. Niedawno była w Japonii, szukając tam seksualnych akcentów. Jej reportaż pt. ,,Szalone Tokio", prezentowany w TVN Style, pobił rekord oglądalności w Wielką Niedzielę.
Filmik pokazuje, jak dziennikarka przez 5 dni tropiła w stolicy Japonii absolutne dziwactwa i seksualne wynaturzenia oraz ekscentryczne zjawiska. Pokazywała np. zakupy, jakie zrobiła, czyli... używane majtki czy perfumy o zapachu intymnym uczennicy albo stóp pracownicy biura. Przekazywała, że w Tokio wszystko kręci się wokół seksu.
Na ten reportaż zareagowali Polacy, którzy w Tokio mieszkają i to miasto znają. Zarzucili Szulim pogłębianie stereotypów, jakie Polacy mają na temat Japończyków - że uważają, iż to kraj kosmitów i zboczeńców, a dziennikarka jeszcze do tego myślenia się dokłada.
Tak czy owak, znowu to ona jest przede wszystkim na językach...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agnieszka Szulim: Uwielbia prowokować i podsycać plotki - Dziennik Bałtycki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany