Adam Radwański. Znak firmowy - prostopadłe podania

Zdecydowanie lepiej drużyna zaprezentowała się wtedy, gdy na boisku występowali piłkarze, którzy stanowili trzon wyjściowej jedenastki w rundzie jesiennej.
Dmuchamy tylko na zimne, żeby nie powtórzyła się historia z przygotowań do rundy wiosennej minionego nieudanego sezonu. Wtedy w sparingach błyszczał, ba wręcz brylował 22letni pomocnik Adam Radwański, a potem w rozgrywkach zgasł niczym wypalona zapałka. Wydawało się, że kariera piłkarza znalazła się na zakręcie.
Tymczasem Radwański znakomicie zaprezentował się pod koniec udanej jesiennej rundy. W ostatnich czterech meczach był wiodącą postacią zespołu, strzelił w nich dwie bramki.
W sparingu z Unią potwierdził swoje atuty. Ba, coraz lepiej układa się mu współpraca z Mateuszem Możdżeniem i wręcz bez słów rozumie się z Marcinem Robakiem. To po mierzonym co do centymetra prostopadłym podaniu Adama, kapitan Widzewa znalazł się w sytuacji sam na sam, którą pewnie wykorzystał. Radwańskiego wszędzie było pełno. Szukał sobie miejsca na boisku, grał między liniami, był trudny do upilnowania dla przeciwnika. I na dodatek ten jego znak firmowy mierzone prostopadłe podania. Trzymamy kciuki tylko tak dalej z pożytkiem dla własnej kariery i dla dobrych wyników Widzewa.
Po meczu z Unią Adam Radwański powiedział: Sparing to jest najlepsze, co może być w okresie przygotowawczym. Każdy chce grać mecze i rywalizować z innymi drużynami. Mieliśmy swoje zadania, które chcieliśmy realizować i myślę, że na boisku wychodziło to w miarę dobrze. W pierwszej połowie stworzyliśmy dużo okazji. Sam mogłem w jednej lepiej uderzyć. Nie na siłę, tylko spokojnie strzelić po krótkim rogu, co mogłoby zakończyć się bramką.