Adam Kszczot. W tym roku jeszcze nikt nie pobiegł szybciej w Europie od niego

W stolicy Niemiec reprezentacja Polski będzie bronić tytułu najlepszej drużyny na Starym Kontynencie sprzed dwóch lat z Amsterdamu.

Niezwykle utytułowany Kszczot ma być jednym z jej najlepszych ogniw. Biegacz na 800 metrów Rudzkiego Klubu Sportowego wystartował w mityngu Diamentowej Ligi w Dausze. Uzyskał tam rezultat 1.46,70 min, zajmując czwarte miejsce. Wypełnił tym samym minimum na ME w Berlinie.

Od pewnego czasu przyzwyczailiśmy się do zwycięstw Kszczota. W żadnym razie nie powinniśmy się jednak martwić, że w Dausze nie stanął na podium. Nie wolno przecież zapominać, że łodzianin przyleciał tam prosto z ciężkiego zgrupowania w Zakopanem, a wcześniej zakończył obóz w Republice Południowej Afryki.

Rezultat z Dausze zapewnił Adamowi pozycję lidera tegorocznych europejskich tabel. Zwyciężył, z czasem 1.45,20 min, Kenijczyk Emmanuel Kipkurui Korir. W połowie dystansu Polak był drugi, ale został wyprzedzony przez dwóch rywali.

- Absolutnie się nie martwię. Wykonałem kawał dobrej roboty. Jeszcze nie wypocząłem po tamtym zgrupowaniu w Afryce, a już ostro zasuwam w Zakopanem. Robota wre. I nie mogę doczekać się rywalizacji. Teraz polecę do Eugene na kolejne zawody. I nie mogę już doczekać się rywalizacji w Kotle Czarownic, czyli w mityngu Kusocińskiego na Stadionie Śląskim - powiedział Kszczot w rozmowie z TVP.