Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kszczot: Jestem spełnionym sportowcem

Jan Hofman
Adam Kszczot, lekkoatleta Rudzkiego Klubu Sportowego, podczas mistrzostw świata w Pekinie wywalczył srebrny medal w biegu na 800 metrów. Zawodnik czuje się spełniony, a w tym sezonie zamierza jeszcze... poprawić rekord Polski. Rekord kraju należy od 2001 roku do Pawła Czapiewskiego i wynosi 1.43,22.

Adam Kszczot: – Konkurencja w ostatnich latach jest doskonale obsadzona i zawodnicy uzyskują wiele wyników na bardzo wysokim poziomie. Staram się sprostać najlepszym.
Czy David Rudisha był do pokonania?
– Twierdzę, że z każdym można wygrać, także z Davidem. Jednak w Pekinie bieg ułożył się tak, że musiałem czekać na atak Kenijczyka i na to, kiedy on zacznie się rozpędzać. To oznaczało, że mogłem ruszyć za nim po około dwóch dziesiątych sekundy. Przy tych prędkościach, a trzeba dodać, że dawno nie było już tak szybkiego finiszu, miało to olbrzymie znaczenie. Różnica na mecie, to właśnie był ten ułamek i trzy kroki wykonane szybciej przez mojego rywala. Gdybym to ja wcześniej zaatakował, to kto wie, jak potoczyłby się finisz.
Inni nie zamierzali drażnić prowadzącego...
– Właśnie, zdziwiła mnie pasywność pozostałych konkurentów, bowiem nikt nie pokwapił się, aby choć o centymetr wychylić się przed Rudishę. No i to w zasadzie idealnie ułożyło mu bieg.
Potknął się pan o krawężnik?
– Była taka sytuacja, ale nie miała znaczenia, skoro dobiegłem do mety jako drugi. Nie przeszkodziłem nikomu w rywalizacji, toteż nie groziła mi dyskwalifikacja.
Można było odnieść wrażenie, że na mecie nie był pan zadowolony...
– Kolejny już raz muszę tłumaczyć, że nic takiego nie miało miejsca. Po prostu na bieżni skończyły mi się zadania do wykonania, stąd też chwila zadumy. Jednak po chwili ruszyłem po flagę i cieszyłem się ze srebrnego medalu. Czuję się spełniony.
Zaliczył pan ogromny sukces sportowy, a co z sesją egzaminacyjną?
– Władze Politechniki Łódzkiej robiły wszystko, aby przez lata stworzyć mi idealne warunki do studiowania i treningu. Niestety, liczba wyjazdów sportowych nie sprzyja zgłębianiu wiedzy. Jestem dwieście dni poza domem i pewne sprawy są niemożliwe do zrealizowania bez obecności w Łodzi.
Co na to dziekan?
– Liczę na to, że znajdzie dla mnie chwilę i będziemy mieli okazję porozmawiać na ten temat. Może uda się kolejny raz zapisać na ten sam semestr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany