Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kaźmierczak, prezes ŁZPN: W Widzewie coś się pewnie wypaliło, ale...

Jan Hofman
Jan Hofman
O piłkarskiej drużynie Widzewa rozmawiamy z Adamem Kaźmierczakiem, prezesem Łódzkiego Związku Piłki Nożnej i członkiem zarządu PZPN.

Widzew jest kolejnym klubem piłkarskiej I ligi, który zmienił trenera. Sytuacja już tego wymagała?

Nie znam sytuacji, jaka panowała w szatni, nie wiem, jakie były relacje na linii szkoleniowiec - zawodnicy. Coś się jednak widocznie wypaliło, skoro działacze zadecydowali się na taki ruch. Nie chciałbym jednak, aby ta zmiana świadczyła o tym, że Widzew składa broń w trakcie trwania sezonu. Jest jeszcze szansa na poprawienie miejsca w tabeli i trzeba o to walczyć z całych sił.

Widzew wiąże nadzieje z Marcinem Broniszewskim?

Na ogół jest tak, jeśli nawet asystent przejmuje drużynę, to nie jest to rozwiązanie długofalowe. Ja nie przypominam sobie takiego przypadku, nawet gdyby asystent wykonywał fajną pracę, że miał robotę na długi okres. Myślę, że przyjęto wariant tymczasowy i ja to rozumiem, trzeba sezon dograć.

Nie ma chyba wątpliwości, że widzewski pomysł opierania gry na znanych z ekstraklasy nazwiskach, okazał się kompletną klapą...

Ci, którzy przychodzili wówczas do Widzewa, dawali olbrzymie nadzieje działaczom, ale przede wszystkim kibicom. Wszak nazwiska Możdżenia, Robaka, Pawłowskiego czy Rudola, były znane i liczono, że dadzą gwarancję jakości. W drużynie Widzewa to były gwiazdy, w połączeniu ze zdolną młodzieżą to miał być team, który przejdzie przez rozgrywki niczym burza. Tymczasem z dużej chmury mały deszcz. Teraz z perspektywy czasu wiem, że ten projekt nie do końca się sprawdził.

To wskazówka, aby więcej nie bawić się w takie eksperymenty?

Pewne jest, iż nie można się jedynie kierować tym, że ktoś ma znane nazwisko. Trzeba prowadzić prawdziwy skauting, dokładnie przeanalizować na jakim etapie kariery jest piłkarz, sprawdzić, czy zawodnik zamierza już tylko odcinać kupony od sławy, czy też jest jeszcze gotów na duże wyzwania. W Widzewie nie pokuszono się o takie analizy i dlatego muszą teraz wypić piwo, które sobie sami nawarzyli. Przykładem jest Możdżeń, piłkarz o dużych nieumiejętnościach, ale klub nie ma z niego żadnego pożytku.

Niezależnie od ligi, w której drużyna będzie grała, Widzew czeka wielkie wietrzenie szatni...

Myślę, że tak się właśnie stanie. Klub potrzebuje piłkarzy, którzy oddadzą na boisku serce i będą fizycznie przygotowani do sportowych wyzwań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany