Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A dyrektor ŁKS ma się dobrze. Co musi się jeszcze wydarzyć, by odszedł?

Jan Hofman
Jan Hofman
ŁKS przegrał kolejny mecz I ligi, a kibice piłkarskiej drużyny zastawiają się, co się musi jeszcze wydarzyć, by dyrektor sportowy klubu, Krzysztof Przytuła, podał się do dymisji.

Nie ma się co dziwić rozgoryczeniu fanów ŁKS, bowiem drużyna już od dłuższego czasu niemiłosiernie zawodzi. Nie jest tajemnicą, że Przytuła to architekt tej drużyny, trenerskich, nieudanych roszad, a jednak facet ma dobre samopoczucie i trwa na swoim stanowisku, jak gdyby nic się nie stało. Pewnie gdyby dyrektor miał choć trochę sportowego i zawodowego honoru, zrezygnowałby z posady, albo przynajmniej oddałby się do dyspozycji właściciela. Przytuła ani myśli brać na siebie odpowiedzialności i zarządza w najlepsze.
Tymczasem piłkarze z al. Unii przegrali na własnym stadionie 0:2 ze Stomilem Olsztyn, który rozpaczliwie broni się przed spadkiem z pierwszej ligi. Ten wynik sprawia, że skuteczna walka o ekstraklasę staje się coraz mniej realna. Łodzianie rozegrali w drugiej części sezonu cztery spotkania i wywalczyli w nich pięć punktów, a to w przypadku walki o prawo gry w krajowej elicie, oznacza stratę aż siedmiu oczek.
Smutne jest to, że dobrze opłacana łódzka armia zaciężna (Nacho Monsalve, Pirulo, Antonio Dominguez, Ricardinho, Javi Moreno, Samu Corral i Stipe Jurić) została powstrzymana przez dwóch bardzo dobrze grających stoperów Stomilu - Kongijczyka Jonathana Simbę Bwangę i Haitańczyka Kevina Lafrance’a. A nie od dziś wiadomo, że Stomil nie należy do krezusów pierwszej ligi. Widać jednak, że można znaleźć wartościowych piłkarzy bez szastania kasą!
Od 59 minuty łodzianie grali w dziesiątkę. Monsalve zagrał ręką w trakcie kontry Stomilu i ujrzał czerwoną kartkę. Z boiska został też usunięty trener Pogorzała. W ten sposób sędzia przypomniał trenerowi o obowiązujących zasadach dobrego wychowania.
O bezradności łodzian w tym meczu najlepiej świadczy fakt, że oddali tylko cztery celne strzały na bramkę rywala, a zawodnicy z Olsztyna aż sześć i cieszyli się z dwóch bramek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany