96. Piesza Pielgrzymka Łódzka wyruszyła na Jasną Górę

72-letni Piotr Perek na szlaku pątniczym będzie już siedemnasty raz.
- Specjalnie się nie przygotowywałem. Przez tydzień chodziłem, po pięć, sześć kilometrów dziennie po osiedlu. Zawsze wytrzymywałem do końca, więc mam nadzieję, że i tym razem się uda - mówi.
Pani Barbara z Dąbrowy pielgrzymuje jedenasty raz, nie zrezygnowała nawet w ubiegłym roku, gdy z powodu pandemii odbywała się pielgrzymka sztafetowa.
- Teraz idę fizycznie nieprzygotowana, to nowe doświadczenie. Ale dla kochanej mamusi, jak nazywam Matkę Boską, zrobię wszystko - zapewnia.
Panią Barbarę odprowadzały koleżanki, Teresa i Anna, także doświadczone w pielgrzymowaniu. W tym roku wspierają duchowo wszystkich pątników. Pani Terasa uczestniczyła 32 razy - 29 szła z Łodzi, raz z Łowicza i dwa razy z Suwałk do Wilna.
- Ale to nie jest istotne, ile razy ktoś pielgrzymował. Ważne jest, że się idzie i poleca Bogu nasze smutki i radości, a gdy dotrze się przed tron Matki Boskiej to wzruszenie jest ogromne - opowiada pani Terasa.
- Sama droga też stanowi przeżycie. Spotykamy się z życzliwością, gościnnością. Zawsze budowała mnie dobroć ludzi spotykanych po drodze. W niektórych miejscach na nas wręcz czekali, gotowali nam zupy, przygotowywali napoje - dodaje pani Anna.
W drogę ruszyli też mali pątnicy. Dla 10-letniego Tomka to pierwsza pielgrzymka. Idzie w niej z mamą Anną Szymańską. Tata z 7-letnią siostrą Tomka, Nadią będą w drodze asystować, pomagać w razie potrzeby.
- Chcemy przejść całą trasę, emocje i siły są, moc jest. Mamy wygodne buty, bawełniane skarpety, plastry, środki przeciwbólowe, taki niezbędnik. Wierzymy, że nasza drużyna da radę - śmieje się pani Anna.
To już 96. Piesza Pielgrzymka Łódzka na Jasną Górę . Liczy około ośmiuset uczestników, którzy idą w siedmiu grupach: m.in. akademickiej, młodzieżowej, ciszy, zakonnej.