Pracownicy łódzkiego szpitala poinformowali policję, że z oddziału geriatrycznego zniknął im staruszek ubrany w piżamę i nie wiadomo, gdzie przebywa. Mężczyzna miał wprawdzie ze sobą telefon komórkowy, ale gdy pracownicy szpitala dzwonili do niego, nie chciał ujawnić, gdzie się znajduje. Z policjantami jednak przez telefon porozmawiał i powiedział, że jedzie „10“ do domu, na Retkinię. Funkcjonariusze skontaktowali się z MPK i ustalili, że starszy pan pomylił kierunki i jechał na Widzew. Namówili go, by wysiadł przy ul. Sienkiewicza i odwieźli do szpitala.