7 tysięcy kilometrów na motocyklach. Łodzianki jadą na koniec Europy, żeby spełnić marzenia

– Naszym celem jest koniec Europy, półwysep Peloponez najdalej na południe wysunięty skrawek kontynentu – mówi Joanna Madej. – Chcemy nie tylko zbierać pieniądze, ale też przekazywać dzieciakom dobrą energię i pokazywać im świat z pomocą misia Pozytywka. Misiek jedzie z nami, będzie robił zdjęcia, będzie pokazywał, gdzie jest i opowiadał o naszej wyprawie na naszym profilu na Facebooka.

Właśnie za pośrednictwem portalu społecznościowego, na profilu „Wyprawa po marzenia” odbywać się będzie też zbiórka pieniędzy dla podopiecznych Fundacji Dom w Łodzi.
– Bardzo chciałybyśmy, by za każdy przejechany przez nas kilometr wpłynęła na konto naszej zbiórki choćby złotóweczka. Jeśli pokonamy założonych 7 tysięcy kilometrów da to chociaż 7 tysięcy złotych. To może się udać, bo jeszcze nie wyruszyłyśmy, a już ofiarowano nam ponad 600 złotych! – cieszyła się Sylwia Tarnowska.

W drodze panie będą zdane wyłącznie na własne siły. Jadą bez żadnego zaplecza. Zamierzają nocować w namiotach na polach biwakowych i żywić się tym, co same upichcą.
– Trzymamy za was kciuki, bo wy spełniając swoje marzenia, spełniacie marzenia naszych podopiecznych. To co uda się zebrać podczas tej „Wyprawy po marzenia” przeznaczymy na spełnianie dziecięcych marzeń, tak by oprócz leczenia i rehabilitacji, dzieci miały też trochę zabawy i radości. Szerokiej drogi, drogie panie! – pożegnała motocyklistki Magdalena Gumińska z Fundacji Dom w Łodzi.
Wyprawca ma się zakończyć się 30 lipca przy ławeczce Tuwima.