Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6-latka sama wyszła z przedszkola... Co na to dyrekcja?

(ij)
Dwie furtki prowadzące na teren przedszkola przed zaginięciem 6-latki nie były zamykane.
Dwie furtki prowadzące na teren przedszkola przed zaginięciem 6-latki nie były zamykane.
Nauczyciel i pracownik obsługi z Przedszkola Miejskiego nr 102 przy ul. Kołowej na Dąbrowie zostali ukarani naganą z wpisem do akt po oddaleniu się z placówki 6-letniej dziewczynki. Dziecka szukali policjanci, rodzice i pracownicy przedszkola. Udało się je znaleźć dzięki właścicielowi jednej z firm znajdujących się w okolicy, który zaopiekował się maszerującą samotnie po ulicy dziewczynką i zawiadomił policję o miejscu jej pobytu.

Rodzice przedszkolaków twierdzą, że do zdarzenia mogło dojść już dużo wcześniej, z powodu zaniedbań dyrekcji placówki. Ich zdaniem, przedszkole przez lata nie było dostatecznie zabezpieczone.

– Drzwi wejściowe, w których jest domofon, w ciągu dnia były zamykane tylko od zewnątrz, furtka znajdująca się na wprost drzwi wejściowych zawsze była otwarta, a druga, umieszczona dwa metry od ogrodu, w którym w ciągu dnia bawią się dzieci, była zamykana dopiero po godzinie 17, kiedy w przedszkolu nie ma już nikogo – relacjonuje mama przedszkolaka z najstarszej grupy. – Za każdym razem, kiedy chciałam wejść do przedszkola w ciągu dnia, nie było z tym najmniejszego problemu.

W dniu, w którym doszło do zaginięcia 6-latki, kilkadziesięcioro dzieci bawiło się właśnie na placu zabaw w ogrodzie. Dziewczynka, która tego dnia została przydzielona do innej grupy, ponieważ jej koleżanki i koledzy pojechali na wycieczkę, postanowiła pójść do babci. Wykorzystała moment, kiedy wszystkie dzieci wchodziły do budynku na obiad, i oddaliła się przez niedomkniętą furtkę. Dotarła do domu babci, ale jej tam nie zastała. Wtedy postanowiła wrócić do przedszkola, ale straciła orientację i poszła w przeciwnym kierunku.

– Nie był to pierwszy przypadek w tym przedszkolu, kiedy dziecko wymknęło się przez nieuwagę nauczycieli, tylko wcześniej sprawa nie trafiła na policję i ucichła – twierdzą rodzice przedszkolaków. – Dlaczego już wtedy dyrekcja nie założyła lepszych zabezpieczeń?

Dziewczynka wymknęła się z przedszkola na Dąbrowie

– Nie miałam takich sygnałów – twierdzi Violetta Kwiatkowska-Feja, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 102. – Wiem tylko o jednym przypadku, kiedy dziecko wydostało się za ogrodzenie, ale szybko zostało zawrócone przez wychowawcę.
Po zdarzeniu z zaginięciem 6-latki w przedszkolu zaczęły zmieniać się standardy dotyczące bezpieczeństwa.
– W głównej furtce zostało umieszczone specjalne urządzenie sygnalizujące, że jest uchylona – mówi Violetta Kwiatkowska-Feja. – Furtka boczna jest zamykana od godziny 9, gdy wszystkie dzieci są już w przedszkolu. Klamka, która znajdowała się w głównych drzwiach, została zamieniona na gałkę, utrudniającą dzieciom wyjście z budynku. Ponadto jedna osoba spośród pracowników pełni dyżur w szatni, dbając o to, by nikt obcy nie wszedł do placówki.

– Czy musiało dojść do tak przykrego zdarzenia, jak zaginięcie dziecka, by placówkę lepiej zabezpieczono? – pytają rodzice dzieci. – I dlaczego kozłem ofiarnym w tej sytuacji stała się jedna wychowawczyni?

– Wszystkich wyjaśnień w tej sprawie udzieliłam w Wydziale Edukacji – odpowiada dyrektor przedszkola.
„Organ prowadzący zobowiązał dyrektora przedszkola do wzmożonej kontroli nad przestrzeganiem zasad bezpieczeństwa dzieci w czasie pobytu w ogrodzie i budynku przedszkolnym” – taką odpowiedź otrzymaliśmy w e-mailu z Wydziału Edukacji UMŁ.

Zobacz też: Życzenia na 40 urodziny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany