- No, było to minimalnie więcej, bo dokładnie 8872,5 m - powiedział nam wczoraj po zakończeniu morderczego wysiłku pan Jarosław, ale precyzuje, że choć impreza nosiła tytuł Marriot Everest Run, to można było również wybrać wersję... na Halę Miziową lub Śnieżkę.
Do imprezy przygotowywał się od kilku miesięcy, ale biegi uprawia od blisko 20 lat. Z zawodu jest kierowcą, więc - jak żartuje - trochę ruchu jest mu potrzebne.
Biegi, a raczej wchodzenie po schodach, to ekstremalny wysiłek, bo właściwie organizm pracuje na bezdechu i robią się potworne zakwasy. Mimo to marzy mu się udział w podobnej imprezie w Nowym Jorku.
Równie chętnie wybrałby się w przyszłym roku do Paryża (wspinaczka na wieżę Eiffla), ale tam z kolei chętnych jest tylu, że wśród zgłoszonych odbędzie się... losowanie.
- Jeśli będę miał łut szczęścia, może się załapię, bo z wieży przynajmniej jest ładny widok, a klatek schodowych, zwłaszcza prawoskrętnych, mam trochę dość - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA