Leczenie kontynuował w Zakładzie Karnym, gdzie osadzono go po wyroku sądowym. Tutaj wykonano mu tu zdjęcie wszystkich zębów, a wtedy okazało się, że przy korzeniu jednego z nich znajduje się fragment narzędzia dentystycznego, które pozostało po leczeniu kanałowym. Wbrew temu co twierdził osadzony, nie był to błąd w sztuce, tylko powikłanie do którego może dojść w trakcie takiego kanałowego; pacjent o tym nie został przez stomatologa poinformowano choć ten powinien to zrobić.
Dentyści: Za ochronę przed koronawirusem trzeba dodatkowo zapłacić
Sąd zauważył, że leczenie nie było planowe tylko doraźne, a osadzony zbyt długo czekał na wizytę. Naprawianie jednego z zębów trwało 4 lata, a powinno się zakończyć w czasie 3-4 miesięcy. Sąd podkreślił, że leczenie w takim zakresie, jakie otrzymał więzień, na wolności w ramach NFZ na wolności nie przysługuje. Uznał, że skoro więzień znajduje się w zamknięciu na podstawie decyzji państwa, to ono musi przejąć nad nim szczególna opiekę.
Decyzją sądu przyznano mu 5 tys. zł zadośćuczynienia.
Zmniejszone dostawy szczepionek na COVID-19 do Europy