25-letni student Uniwersytetu Łódzkiego w środę (19 lutego) został wyprowadzony z uczelni w kajdankach. Młodzieniec odgrażal się, że wysadzi budynek w powietrze!
Czytaj więcej na następnej stronie
Do incydentu doszło na Wydziale Prawa i Administracji UŁ przy ul. Pomorskiej (w tzw. paragrafie) ok. godz. 15. Student trzeciego roku prawa wszedł na swoją uczelnię i gdy dowiedział się, że za kolejny termin egzaminu będzie musiał zapłacić kilkaset złotych, wpadł w furię. Zaatakował werbalnie panią dziekan - odgrażał się jej, że wysadzi budynek w powietrze.
Czytaj więcej na następnej stronie
- Student zachowywał się agresywnie wobec pracowników wydziału i dziekanatu. Gdy pojawiła się groźba przemocy najpierw wezwana została ochrona budynku, po powtórzeniu tej groźby przez studenta została wezwana policja - informuje Paweł Śpiechowicz, rzecznik prasowy Uniwersytetu Łódzkiego.
Zapytaliśmy policję o szczegóły tego zdarzenia.
Czytaj na następnej stronie relację ze zdarzenia policji
-Z uwagi na agresywne zachowanie mężczyzny na miejsce przedstawiciele uczelni wezwali funkcjonariuszy policji. Obecnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź- Śródmieście prowadzone są czynności w tej sprawie w kierunku art. 224a kk (fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu -przyp.red.), gdzie obligatoryjną formą jest śledztwo - informuje kom. Marcin Fiedukowicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Zdesperowanemu studentowi grozi do 8 lat więzienia.
Jak poinformował rzecznik Śpiechowicz, za swoje zachowanie student został wydalony z uczelni. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, opowiedział o szczegółach przesłuchania. 25-latek twierdził, że działał w silnej emocji i nie miał zamiaru nikomu zrobić krzywdy. Przedstawiono mu wyżej wymieniony zarzut. Ma także zakaz zbliżania się do uczelni. Po przesłuchaniu został zwolniony, otrzymał dozór policyjny.
Z opinii studentów wynika, że trzeci rok prawa jest jednym z najtrudniejszych.