ZOBACZ FILM
Pierwszy samolot przyleciał o godz. 9.20, zamiast do Krakowa, z duńskiego Billund (to właśnie w niej powstała słynna zabawkarska firma LEGO), drugi o godz. 9.45, zamiast do Wrocławia, z hiszpańskiej Girony. Następnie lądowały kolejno samoloty: linii LOT z Tel Avivu (planowo miał usiąść na płycie warszawskiego Okęcia), irlandzkiego przewoźnika Ryanair z Brukseli (planowo miał lądować w podwarszawskim Modlinie), linii Jet-Travel z Budapesztu (planowo miał "usiąść" na płycie warszawskiego Okęcia) oraz irlandzkiego przewoźnika Ryanair z Londynu Stansted (planowo w Modlinie).
Zgodnie z rozkładem, w tym samym czasie łódzki port lotniczy przyjmował także dwa samoloty: z Liverpoolu oraz z Londynu Stansted. Na płycie lotniska stacjonowało więc w jednym momencie aż osiem maszyn. Zrobiło się tłoczno i podjęto decyzję o ściągnięciu dodatkowych osób do obsługi pasażerów.
Pasażerowie, którzy wylądowali niezgodnie z planem w Łodzi, zostali odwiezieni autokarami na lotniska, w których mieli lądować docelowo. Część maszyn czeka poza tym aż do Łodzi zostaną przywiezione osoby, jakie mieli zabrać z Krakowa czy Warszawy. Póki co po pasażerów wrócił jedynie "na pusto" samolot do Wrocławia. Zabierze ich do Girony.
W sobotę łódzkie lotnisko przyjęło, także z powodu gęstej mgły, samoloty z Oslo i Sztokholmu, które miały wylądować w Krakowie i z Londynu Stansted, który miał wylądować we Wrocławiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?