Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdziliśmy, jak trudno zdobyć prawo jazdy [FILM, zdjęcia]

Piotr Grabowski
Tzw. rękaw na placu manewrowym udało się przejechać bez problemu.
Tzw. rękaw na placu manewrowym udało się przejechać bez problemu. Łukasz Kasprzak
Prawo jazdy mam od dziesięciu lat. Nie spowodowałem nigdy choćby drobnej stłuczki. Nie kolekcjonuję punktów karnych. Rocznie przejeżdżam około 25 tys. km. Dlaczego więc nie zdałem nowego egzaminu na prawo jazdy?

Pocieszam się, że nie ja jeden. Od lat w łódzkim WORD egzaminy jest zdać najtrudniej w kraju. W ubiegłym roku teorię za pierwszym razem zaliczyło 76 procent osób. Egzamin praktyczny za pierwszym podejściem zdało tylko 25 procent kursantów.
Jarosław Szwajda, szef łódzkich egzaminatorów, podaje trzy przyczyny oblewania egzaminu praktycznego.
- Nieumiejętna zmiana pasa ruchu, nieustępowanie pierwszeństwa przejazdu i powodowanie zagrożeń, np. poprzez zbyt bliskie omijanie zaparkowanego samochodu - mówi Szwajda.


Teoria nie taka straszna

Nowe testy obowiązują od 19 stycznia. Tylko w ciągu dwu pierwszych dni z 57 zdających egzamin teoretyczny oblało aż 47, a tzw. zdawalność kształtuje się, jak na razie, na poziomie 16 procent.
Postanowiłem sprawdzić, jak to jest z tym prawem jazdy po nowemu.

Za zgodą dyrektora WORD-u i z pomocą łódzkiej autoszkoły przebyłem taką samą drogę, jak kandydaci na kierowcę. Byłem ciekaw, czy doświadczony kierowca jest w stanie sprostać wymaganiom ośrodków ruchu drogowego. Czy rzeczywiście pytania w części teoretycznej są szalenie trudne, a egzaminatorzy oblewają kursantów nawet za najdrobniejsze przewinienie podczas jazdy.
Znając statystyki nie bez obaw zasiadłem przed komputerem do egzaminu teoretycznego. Na 32 pytania trzeba odpowiedzieć w 25 minut.

ZOBACZ FILM

Najpierw jest 20 pytań podstawowych, do każdego wyświetla się kilkusekundowy film przedstawiający konkretną sytuację na drodze. Na udzielenie odpowiedzi "tak" lub "nie" jest 15 sekund. Drugi etap to pytania specjalistyczne. Tu na odpowiedź "A", "B" lub "C" jest 50 sekund. Pytań nie należy pomijać, bo nie można do nich wrócić. Za każde dostaniemy od 1 do 3 punktów, np. za pytanie mało istotne dla bezpieczeństwa w ruchu system przyzna jeden punkt, ale gdy sprawa dotyczy umiejętności pokonania ronda, za poprawną odpowiedź dostaje się 3 punkty.
Egzamin zakończyłem po 20 minutach wynikiem pozytywnym. Kamień z serca...

Jakie wrażenia?
Pytania trzeba czytać dokładnie i ze zrozumieniem, bo zdarzają się podchwytliwe. Jednej odpowiedzi nie zdążyłem udzielić - za długo analizowałem pytanie. Zrobiłem jeden błąd. Na pytanie, czy jadąc za pojazdem przewożącym osoby niepełnosprawne zawsze należy zachować szczególną ostrożność, odpowiedziałem "tak", czyli źle - kłania się definicja zachowania szczególnej ostrożności.
Co jeszcze mnie zaskoczyło? Pytanie o dokumenty, które należy mieć z sobą podczas wyjazdu za granicę oraz o narkotyki - jaki wpływ na kierującego ma amfetamina.

Dziękuję, nie zdał pan
Na egzaminie praktycznym najbardziej bałem się, że przekroczę prędkość. Tymczasem oblałem z zupełnie innego powodu.
Instruktor zaprowadził mnie do suzuki swift z numerem 25. Pierwsze zadanie: zapalić i sprawdzić działanie świateł przeciwmgłowych tylnych oraz sygnału dźwiękowego - bułka z masłem. Przygotowałem się do drogi: fotel, lusterka, pasy. Włączyłem światła i zmierzyłem się z "rękawem". Uf, dałem radę. Drugie zadanie to popularna "górka", czyli ruszanie pod wzniesienie z wykorzystaniem hamulca ręcznego. Tu też zaskoczenia nie było. Wyjechałem na miasto. Egzaminator skierował mnie Smutną, Bystrzycką, Telefoniczną, Tamka, Pomorską, Lumumby, Matejki, Narutowicza, Kopcińskiego, Północną. Wróciliśmy na Uniwersytecką i wjechaliśmy na pl. Pokoju, by z jednej z odnóg wjechać na ul. Rewolucji 1905 roku.

W aucie atmosfera luźna, rozmawiałem z instruktorem o problemach z egzaminami i nagle usłyszałem: "przykro mi, nie zdał pan". Ale jak to? Przemyślałem szybko i już wiem. Przy wjeździe na ul. Rewolucji nie zatrzymałem się na "stopie". Stałem tam w ogonku za innymi autami, a gdy nadeszła moja kolej, sprawdziłem, czy droga czysta i do przodu - "stop" zignorowałem.

Co jeszcze okazało się problemem? Wstyd mówić, ale parkowanie. Kto by tam w normalnym ruchu miejskim przy parkowaniu na ciasnych łódzkich ulicach zwracał uwagę na krawężniki. Tymczasem podczas parkowania równoległego tyłem podczas egzaminu najechanie na krawężnik dyskwalifikuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany