Bezsilni i zrozpaczeni lokatorzy (wśród nich matki z małymi dziećmi, kobiety w ciąży, osoby starsze i chore) spalonej i zalanej wodą kamienicy przy ul. Zarzewskiej zostali wczoraj rano pozostawieni sami sobie.
Bez środków do życia, bez możliwości wejścia do swoich mieszkań i bez jakiejkolwiek pomocy. O świcie zastali pozamykane na kłódki klatki schodowe, taśmy uniemożliwiające wejście w bramę i tablice z informacją, że budynek grozi zawaleniem.
- Nie wiemy, co mamy robić - mówili zrozpaczeni. - Żadnej pomocy. Nie mamy pieniędzy, bo karty do bankomatów są w mieszkaniach. Niektórzy nie jedli śniadania.
Przed południem na miejscu pojawił się radny SLD Piotr Bors, wiceprzewodniczący komisji mieszkaniowej. Zaproponował pogorzelcom rozmowę z panią prezydent. 11 lokatorów pojechało do magistratu.
Tam prezydent Zdanowska wysłuchała mieszkańców. Pogorzelcy narzekali na hotel przy ul. Marysińskiej, w którym zostali zakwaterowani: - że jest w nim brudno, za jedzenie musieli zapłacić i że nie otrzymali pomocy finansowej ani rzeczowej od miasta. Obawiali się, że w kamienicy mogli pojawić się szabrownicy, bo budynek był - według nich - źle pilnowany przez straż miejską.
- Bardzo mi przykro. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że stropy - drewniane z polepą glinianą - są słabe i dodatkowy ciężar może mieć katastrofalne skutki. Ustaliłam jednak ze strażą pożarną, że będą indywidualne wejścia do lokali - mówi Hanna Zdanowska. - Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Wydział Zarządzania Kryzysowego są odpowiedzialni za zapewnienie pomocy. Mogę tylko przeprosić, że nie zrobiono tego wcześniej. Winni poniosą konsekwencje.
Prezydent obiecała, że pogorzelcy otrzymają lokale zastępcze. Nie wiadomo jednak, jak długo przyjdzie na nie czekać. Według danych miasta, lokali trzeba szukać dla 29 rodzin, a według mieszkańców - dla 55. Prezydent Zdanowska nakazała w delegaturze na Górnej utworzenie punktu, w którym poszkodowani mieliby załatwić wszystkie sprawy związane z nowymi lokalami.
Przed godz. 15 prezydent Zdanowska zjawiła się na miejscu pożaru. Byli też administratorzy posesji, strażnicy miejscy, strażacy, inspektor nadzoru budowlanego (najpierw mówił, że od rana sprawdzał budynek, by później przyznać się, że wcale go rano nie było!). Ostatecznie mieszkańcy w asyście strażaków mogli wejść do mieszkań i zabrać potrzebne rzeczy. Zapadła decyzja o wypłaceniu przez MOPS każdej z rodzin jednorazowej zapomogi w wysokości 500 zł. A zamiast hotelu na ul. Marysińskiej lokatorom zaproponowano nocleg w bursie przy ul. Podgórnej (11 pokoi trzyosobowych).
Przypomnijmy, że pożar wybuchł w mieszkaniu na poddaszu we wtorek przed godz. 9 rano. Ostatecznie ewakuowano 55 osób. (tj, msm)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba