Osiem minut więcej zajęło nam przejechanie tego dystansu samochodem, a trzynaście minut więcej - tramwajem.
Test rozpoczęliśmy od tego ostatniego pojazdu. Około godz. 16 na przystanku u zbiegu ul. Piotrkowskiej i ul. Tymienieckiego nasz reporter wepchnął się do zatłoczonej "jedenastki". Przejechanie 24 przystanków, ulicami: ul. Piotrkowską, ul. Żwirki, al. Kościuszki, ul. Zachodnią i ul. Zgierską zajęło mu ponad 41 minut, czyli o 3 minuty więcej niż wynika z rozkładu jazdy. Podróż nie była przy tym ani miła, ani tania. W tramwaju nie działała klimatyzacja, a na na wysokości ul. Zielonej między pasażerami doszło do głośnej sprzeczki o wolne miejsce. Za wszystkie te atrakcje nasz reporter zapłacił w sumie aż 5,60 zł, bo ze względu na długość podróży konieczne okazało się skasowanie dwóch biletów (za 3,20 zł i 2,40 zł).
Podróż samochodem prawie tą samą trasą (tylko ul. Radwańską zamiast ul. Żwirki) była na pewno bardziej komfortowa. Jednak już na pierwszym skrzyżowaniu nasze auto utknęło w korku na kilka minut. Po ośmiu skrzyżowaniach ze światłami mieliśmy około czterech minut straty do tramwaju. Na wysokości Manufaktury zaczęliśmy jednak odrabiać stracony czas. Ostatecznie na Halenówek dojechaliśmy w 36 minut, czyli o 5 minut szybciej niż tramwaj. Podróż kosztowała około 3 zł.
Jadąc rowerem nasz reporter postanowił zmierzyć się... z nowoczesnym tramwajem PESA. Pierwsza prosta, pomiędzy ul. Tymienieckiego a ul. Radwańską. należała zdecydowanie do pojazdu szynowego. Jednak już na światłach u zbiegu al. Kościuszki i al. Mickiewicza prowadził już rowerzysta. W rejonie targowiska przy ul. Dolnej był po niecałym kwadransie, po 23 minutach był już na skrzyżowaniu ul. Zgierskiej i al. Włókniarzy po 23 minutach, w 28 minut po starcie stawił się zaś na pętli Helenówek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?