Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany ksiądz, czyli problemy duchownych z alkoholem

(ij)
Doniesienia o wypadku, który po pijanemu spowodował warszawski biskup pomocniczy Piotr Jarecki, wywołały burzliwą dyskusję na temat alkoholizmu wśród kleru. Pijący ksiądz budzi ciągle zgorszenie.

Biskup warszawski Piotr Jarecki spowodował wypadek samochodowy. Miał 2,6 promila alkoholu we krwi.

Przewracał się przy ołtarzu
Kilka lat temu w jednej z podłódzkich miejscowości zawrzało po pasterce, którą odprawił kompletnie pijany proboszcz. Przy ołtarzu podtrzymywali go ministranci. A gdy schodził ze schodów, tylko refleks jednego z nich uratował go przed upadkiem. Parafianie od dawna wiedzieli, że ksiądz za kołnierz nie wylewa.
Spotykali go w sklepach, gdy kupował wódkę i piwo, czuli od niego alkohol, gdy przychodzili zamawiać msze św. Nie reagowali, bo parafia była zadbana, bo ksiądz nie czepiał się, gdy posyłali dzieci do komunii św. czy bierzmowania. Proboszcz został zabrany z parafii dopiero, gdy po pijanemu próbował wejść na plebanię przez okno i złamał nogę.

- Uzależnienie od alkoholu nie jest związane z zawodem czy statusem społecznym - mówi psychoterapeuta Czesław Michalczyk.
- Alkoholizm jest chorobą taką samą jak inne, np. nowotwór czy cukrzyca - dodaje ks. dr Waldemar Woźniak, psycholog, wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który pełnił funkcję diecezjalnego duszpasterza trzeźwości.

Na terapię, nie do klasztoru
W Kościele nie ma stałego sposobu postępowania z księdzem, który ma problem z alkoholem.
- Sposób zależy od diecezji - mówi ks. Woźniak. - Spotkałem się z księdzem, którego biskup zwolnił z probostwa i pod przymusem skierował na terapię. A jemu bardziej potrzebna było opieka lekarska, ponieważ miał zaawansowaną cukrzycę. Nie chciał jechać na terapię i wylądował w schronisku dla bezdomnych.
W Polsce działają ośrodki, gdzie na leczenie przyjmuje się samych duchownych. Najbardziej znane znajdują się w Nałęczowie i w Kowalewie. W wielu przypadkach kapłani wysyłani są też na terapię do ogólnodostępnych placówek.

Zmowa milczenia?
Wikarzy nie mówią o problemie pijącego proboszcza, bo są od niego uzależnieni finansowo. Inni księża odsuwają się od kolegi alkoholika, bo nie chcą zaszkodzić sobie w karierze.
- Czasem współpracownicy uzależnionego księdza stają się współuzależnionymi i mimo że nie piją, przyjmują na siebie skutki picia - dodaje ks. Waldemar Woźniak.
Świeccy boją się, że gdyby cokolwiek zrobili, mogliby być postrzegani jak czarne owce.

- W Kościele nie ma działań profilaktycznych, spotkań z profesjonalistami, otwartych rozmów na temat choroby alkoholowej - ubolewa ks. Waldemar. - Problem pijącego księdza nie powinien być załatwiany w sposób dyscyplinarny, ale empatyczny.
Wśród powodów, dla których ksiądz zaczyna pić, wymienia się: stres, bycie na świeczniku, branie na siebie problemów innych ludzi, życie w samotności. Wielu księży, którzy przestali pić, nie uznaje takich argumentów.

- Gdyby problemem była samotność, nie piliby mężczyźni żonaci - mówią.
- Nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że księża są bardziej narażeni na bycie alkoholikiem - uważa ks. Woźniak. - Wszystko zależy od indywidualnych cech człowieka.
- Księży leczy się trudno, ponieważ często uważają, że alkoholizm jest grzechem, a nie chorobą - dodaje Czesław Michalczyk. - Poza tym są przyzwyczajeni, że to oni radzą innym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany