Spotkanie w Niepołomicach pokazało czarno na białym, że liga w porównaniu z minionym sezonem jest jeszcze bardziej wyrównana, nie ma łatwych spotkań i zwycięstw, które można uzyskać na... chodzonego. Trzeba biegać, walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Tak właśnie postąpił ŁKS, dzięki rezerwowym włączył trzeci bieg i dynamiczna, skuteczna końcówka dała łodzianom cenne trzy punkty.
Ciepłe słowa należą się szkoleniowcowi Kibu Vicuni, który krytycznie patrzył na to, co ię dzieje na boisku, dokonał mądrych zmian, które pomogły łodzianom zwyciężyć.
Jasne, bardzo przydały się łodzianom dwa błędy stopera Ivana Hladika, najpierw piękny... samobójczy strzał, a potem faul w polu karnym, ale prawda też jest taka, że Puszcza pękła pod naporem dynamicznych graczy ŁKS.
Pierwszy gol nie padłby, gdyby nie mocne wejście w spotkanie Adrian Klimczaka, który pokazał, że bardzo chce wrócić do podstawowego składu. Jego dośrodkowanie było tak trudne dla rywala, że posłał piłkę do własnej bramki.
Bardzo cieszy wyrazisty występ Piotra Gryszkiewicza, który dynamicznie wszedł mecz. Był trudny do zastopowania po lewej stronie boiska, wraz z Klimczakiem stwarzał moc problemów piłkarzom Puszczy. Rezerwowym jest trudniej zaistnieć na boisku, a to o jest miłą niespodzianką udało się wszystkim graczom z ławki ŁKS także Jakubowi Tosikowi i Piotrowi Janczukowiczowi. Kibu Vicuna ma zatem pozytywny ból głowy, gdy będzie się zastanawiał nad stworzeniem wyjściowej jedenastki na najbliższy ligowy mecz.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.2/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?