Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS ma coraz mniej czasu na budżet. Tylko do piątku

(bap)
.
. Artur Kostkowski/Polskapresse
W piątek szefowie ŁKS i UKS SMS Łódź ponownie spotkają się z prezesem ŁZPN, Edwardem Potokiem. Wówczas okaże się, czy udało się znaleźć pieniądze na przystąpienie do rozgrywek I ligi.

Piątek będzie więc kolejnym przełomowym dniem w najnowszej historii ŁKS. Od poniedziałku wiadomo, że nie zbawią go pieniądze biznesmena Krzysztofa Wingerta i za finansowanie klubu dalej odpowiadają właściciel firmy Tilia, Filip Kenig i przewodniczący rady nadzorczej Jarosław Turek. To była bardzo zła wiadomość, bo pierwszy z wymienionych już od jakiegoś czasu powtarza nieoficjalnie, że los ŁKS jest mu już obojętny, a drugiego nie stać na finansowanie zespołu. Mimo to Turek zapowiedział, że jest gotowy pomóc, jeśli wspomoże go Tilia. Do tej pory wydawało się to mało prawdopodobne, ale według informatorów, jest szansa, że uda się zgromadzić pieniądze potrzebne na rejestrację wypożyczonych z UKS SMS zawodników. Chodzi o ok. 50 tys. złotych, lecz to wydaje się tylko kroplą w morzu potrzeb.
W rzeczywistości pieniędzy na przetrwanie rundy wiosennej potrzeba dużo więcej. Padają różne sumy - od 300 do 500 tys. złotych. Zgodnie z umową, ŁKS ryczałtem ma bowiem pokrywać część wynagrodzenia piłkarzy SMS, sztabu szkoleniowego i korzystania z obiektów szkoły. Do tego trzeba doliczyć pensje dla zawodników ŁKS, koszty organizacji spotkań w Łodzi i wyjazdów. Tymczasem coraz bardziej niecierpliwią się szefowie UKS SMS, którzy zapowiadają, że jeśli do jutra sytuacja nie będzie jasna, zabiorą swoich piłkarzy z ŁKS.
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany