John Malkovich okradziony w Pradze! Do Łodzi przyjedzie później (aktual.)

Odwołane zostało spotkanie ze studentami w PWSFTviT, a Malkovich ma być o godz. 19.30 w Bałtyku. Spotka się z publicznością przed premierą "Tancerza" - filmu, którym debiutował jako reżyser.

John Malkovich określa siebie jako "łagodnego flegmatyka". Ekran i scena pokazują go jako psychopatę, złoczyńcę, cynika i manipulatora. Znakomity hollywoodzki aktor odbywa właśnie europejskie tournee, grając seryjnego mordercę w sławnym spektaklu dramatyczno-operowym "The Infernal Comedy".
To prawdziwe wyznania Jacka Unterwegera (pisarza, dziennikarza, światowca), zabójcy jedenastu prostytutek, rozpisane na głos aktora, dwa soprany (wystąpią Bernarda Bobro ze Słowenii i Aleksandra Zamojska - absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie i Mozarteum w Salzburgu) oraz orkiestrę barokową (z Wiednia). W sobotę o godz. 20 spektakl na scenie Teatru im. Jaracza będzie wielkim finałem sezonu kulturalnego w województwie łódzkim. Ten teatralny wieczór, kosztujący 500.000 zł, finansuje głównie Urząd Marszałkowski (wyasygnował 340.000 zł, Urząd Miasta Łodzi dołożył 60.000 zł). Bilety były po 200 i 250 zł. Do sprzedaży trafiło 345 (na sali jest 436 miejsc). Rozeszły się błyskawicznie w kraju i za granicą.

Przedstawienie nie wymaga skomplikowanych dekoracji. Ważnym elementem jest stół. Teatr nie sięga do magazynu, kierując się zapisem filmowym spektaklu, pracownia przygotowuje odpowiedni mebel. Jak mówi Zbigniew Szatkowski, specjalista do spraw sponsoringu, Malkovich nie ma szczególnych życzeń. Zrezygnował z hotelu andel's, żeby w Centrum mieszkać z całym zespołem. Nie chce śniadania do pokoju ani specjalnych dań, odpowiada mu polska kuchnia. Ponieważ plan pobytu w Łodzi jest napięty, więc np. po spektaklu kolacja dla zespołu będzie w teatrze. W niedzielę rano wszyscy pociągiem wyjadą do Warszawy, by wystąpić z okazji XX-lecia działalności PricewaterhouseCoopers. To miało być jedyne (zamknięte) przedstawienie w kraju, ale Łódź wykorzystała okazję i za pośrednictwem organizatora, Jacka Szumlasa z Solopanu, wynegocjowała dodatkowe. Jak mówi Sławomir Fijałkowski, prezes Stowarzyszenia Łódź Filmowa i szef kina Charlie, teatralną sobotę z Malkovichem poprzedzi filmowy piątek. Niemal wprost z lotniska (zespół przyleci z Pragi) aktor pojedzie na spotkanie do szkoły filmowej, a o godz. 19.30 w Bałtyku będzie gościem widowni przed projekcją "Tancerza" (jego reżyserski debiut). Akcja toczy się w Ameryce Południowej zalewanej falą terroryzmu. Śledztwo prowadzi jeden z niewielu uczciwych policjantów. Grają: Javier Bardem, Juan Diego Botto, Laura Morante.

Od piątku do środy kino Charlie przypomina filmy Malkovicha (zagrał w ponad 60), które najbardziej zapisały się w jego karierze. W programie jest m.in. "Być jak Stanley Kubrick" ("Colour Me Kubrick" z 2006 roku), w którym rolę uważa za najbliższą swojej wrażliwości. W sobotę, gdy w "Jaraczu" będzie się zaczynał spektakl, w kinie Charlie, także o godz. 20. wyświetlony zostanie film (w reżyserii Michaela Sturmingera, realizatora przedstawienia), rejestrujący w Wiedniu znaczne fragmenty spektaklu, odsłaniający kulisy powstawania tego projektu. Wstęp na projekcję jest bezpłatny.

To nie pierwsza wizyta Malkovicha w Łodzi. W 1995 roku na Zdrowiu kręcona była okrutna scena polowania do "Króla Olch" Volkera Schlöndorffa, gdzie grał rolę Francuza, zafascynowanego potęgą III Rzeszy. Sześć lat później wpadł na kilka godzin na Camerimage. Śpieszył się do domu, by przygotować przyjęcie urodzinowe i upiec swoje popisowe ciasto marchewkowe. Zdradził, że jest łasuchem - "uzależnionym od krówek". Tym razem w Łodzi będzie trochę dłużej i organizatorzy liczą, że znajdzie czas na małe zwiedzanie. Na trasie tournee kolejne miejsca to Wiedeń, Sankt Petersburg, Nowy Jork, Sao Paulo i Rio de Janeiro.