Hannibal Lecter wrócił ze szpitala! Sąsiedzi są przerażeni

Marek M. podejrzewany był o kanibalizm. Teraz boją się go sąsiedzi.
- Kto normalny dopuszcza się tak makabrycznych rzeczy - mówi Urszula Pijewska, sąsiadka z pietra. - Opowiadał nam, że jego żona zmarła. Wszyscy mu współczuliśmy. Tymczasem okazuje się, że w pokoju trzymał jej zwłoki. Na dodatek były jedzone albo przez niego albo przez psa, którego nie wyprowadzał na dwór od ponad roku. To nie mieści się w głowie. Gdy on tylko uchyli drzwi wejściowe, smród w całej kamienicy jest nie do wytrzymania.

Marek M. wrócił ze szpitala, w którym lekarze opatrzyli mu ropiejącą ranę ręki. Został też ogolony na łyso, ponieważ miał wszy. - Jak poprzednio przyszedł pożyczyć zapałki, to omal nie dostałam zawału - dodaje sąsiadka. - Włosy długie do ramion, brudne, posklejane, śmierdzące. Brodę też miał co najmniej kilkutygodniową. Wyglądał przerażająco. Teraz nie jest lepiej. Dochodzi też świadomość, że żył i spał obok zwłok. Jesteśmy załamani tym sąsiedztwem.
- Mamy tu olbrzymie siedlisko bakterii, muchy i robaki są na każdym kroku i wszystko bierze się z tamtego mieszkania - dodaje Urszula Pijewska. -

Dlaczego nikt nie przeprowadził tam dezynfekcji? Przecież w tej kamienicy mieszkają dzieci, które biegają po schodach, dotykają ścian, poręczy. Dlaczego sąsiad nie został skierowany na badania psychiatryczne?
- W obecnej sytuacji nie ma podstaw prawnych, by podejmować działania skutkujące skierowaniem tego mężczyzny na jakiekolwiek badania - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.

W administracji nieruchomości Łódź Górna - Wschód dowiedzieliśmy się, że dezynfekcja jest planowana. - Być może uda się przeprowadzić ją w najbliższym tygodniu - mówi Renata Doroba, kierownik w AN. - Na pewno dezynfekcja obejmie klatkę schodową, korytarze i być może mieszkania lokatorów.
Przede wszystkim należałoby wejść do mieszkania, w którym leżały zwłoki. Musi nas wpuścić właściciel, a to może być trudne.