Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amstaff zaatakował na Kilińskiego! Przerażony 9-letni chłopiec świadkiem zdarzenia [zdjęcia]

(tj), (em)
Wyszedłem z psem na spacer - tłumaczył właściciel amstaffa.
Wyszedłem z psem na spacer - tłumaczył właściciel amstaffa. edward mazurkow
Potężny mieszaniec amstaffa biegający bezpańsko po południu ul. Kilińskiego (przy ul. Tymienickiego), zaatakował małego kundelka, którego prowadził na smyczy 9-letni chłopiec.

Na oczach przerażonego dziecka amstaff chwycił zwierzę w pysk, zaczął nim tarmosić i biegać po ulicy.

- Lucek piszczał i próbował się wyrwać. Krzyczałem. Amstaff trzymał jednak mocno w zębach mojego pieska - opowiada 9-letni Hubert.
Ewa Machnikowska, która w tym czasie przechodziła ul. Kilińskiego, zobaczyła amstaffa biegnącego ze zdobyczą w zębach.
- Myślałam, że go rozszarpie. Podbiegłam do niego i zaczęłam go bić torbą. Piesek krwawił. Amstaff był tak pobudzony, że nie reagował - opowiada kobieta.

Na szczęście te mrożące krew w żyłach sceny zauważył również czterdziestokilkuletni właściciel grafitowego volkswagena transportera. Mężczyzna ruszył za amstaffem. Gdy podjechał do niego, zatrzymał się i wybiegł z auta z kluczem do kół. Bestia wypuściła wówczas z pyska pieska. Świadkami tego byli również strażnicy miejscy, którzy radiowozem wieźli pijanego do izby wytrzeźwień. Funkcjonariusze zatrzymali się, schwytali amstaffa i założyli mu kaganiec. Po pewnym czasie pojawił się jego właściciel, ostrzyżony na zero nastolatek w szarej bluzie. Tłumaczył, że z psem wyszedł na spacer na teren dawnej fabryki Uniontex.

9-letni Hubert długo nie mógł dojść do siebie. Płakał i opowiadał o zdarzeniu. Wkrótce pojawił się jego ojciec, Tomasz Seweryniak, który zajął się zakrwawionym pupilem. Mężczyzna przykrył dygoczącego psa bluzą i po spisani formalności pojechał z nim ze strażnikami do weterynarza. Właściciel amstaffa został ukarany 200 zł mandatem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany